Powiedzieć, że to aferzyści, to za mało, to jest po prostu polityczna zorganizowana grupa przestępcza. Z rosnącym apetytem - od rzemyczka do koniczka. I to chciałbym tu udowodnić w sposób logiczny.
Publikując teksty w s24 staram się przestrzegać zasad teorii kija, głoszącej, że kij ma dwa końca, z których jeden jest zawsze grubszy.
Zwykle zajmuję się systemowym, społecznym końcem kija, bo ten jest istotniejszy, ale dziś chciałbym zająć się tym drugim, cieńszym końcem i spojrzeć na zachowania antypisu z perspektywy bardziej osobistej, indywidualnej. Dopiero połączenie obu końców daje pełny obraz kija.
Zapewne pamietają państwo głośną aferę sprzed kilku lat wywołaną przez platformerski zarząd gdańskiej społdzielni Ujeścisko, w której poszkodowanych zostało kilkuset mieszkańców, w tym ja i moja rodzina. Główny winowajca trafił do aresztu, a sprawa wlecze się w sądzie. Dzięki nowym władzom spółdzielni udało się rozwiązać problem części poszkodowanych, ale część, w tym ja i moja rodzina, nadal czeka od lat na dokończenie budowy budynku, bo brakuje środków finansowych.
A co w międzyczasie robi antypis ? Ten, starą metodą woła "Łapaj złodzieja" i mnoży rzesze kolejnych poszkodowanych. Tym razem trafiło na Fundusz Sprawiedliwości i ks. Olszewskiego, korzystającego z pomocy Funduszu. Ofiary przestępstw, którym miał służyć ośrodek budowany przez księdza, nadal czekają na dokonczenie projektu. Przecież poszkodowani z Ujeściska, jako ofiary przestępstw, mogliby także skorzystać ze środków Funduszu.
Niestety, środki finansowe, zamiast na zrekompensowanie poniesionych strat i dokończenie projektów, antypis przeznaczy, w wysokości niemal pół miliarda złotych, na budowę 49 ośrodków dla nielegalnych imigrantów przesyłanych nam z Niemiec.
Inne tematy w dziale Polityka
