Chciałbym w tej notce zająć się kwestią wolności osobistej, w tym wolności finansowej. Wolność polega na tym,że w dowolnej chwili mogę podjąć określone działania finansowe mające jakiś konkretny cel, bez jakichkolwiek przeszkód na tej drodze.
Do tego celu najczęściej potrzebne są pieniądze, a więc mamy tu kwestię wolności finansowej. Jeżli mam przy sobie pieniądze, to mogę bez przeszkód zrealizować swoje zamiary zakupu towaru czy innego wydatku. Decyzja jest moja, żadni pośrednicy w transakcji nie występują. Pracodawca albo poczta przynosi mi pieniądza, w gotówce, a ja swobpdnie je wydaję w momencie jaki uznam za stosowny.
Obrót bezgotówkowy , choć może jest wygodny, oznacza rezygnację z wolności finansowej i jest pułapką. Przy tej formie obrotu finansowego nie mam bezpośredniego dostępu do pieniądza. Pieniądz został wysłany przez pracodawcę czy inną instytucję do banku. A więc muszę założyć konto w banku, na który te pieniądze bęðą spływać i jeżeli będę chciał skorzystać z tych pieniędzy będę musiał udać się do banku. Jeżeli będę chciał wygodniejszej formy kontaktu z moim pieniądzem, w której kryje się pułapka,. dodam do tego kolejne ograniczenie i pośrednika - potrzebna będzie karta płatnicza lub aplikacja w smartonie, które także wymagają dodatkowych kroków. Jak widać mamy tu do czynienia z poważnym ograniczeniem naszej wolności dostępu do pieniądza.
Skala tego aburdu objawia się jaskrawo wtedy, gdy zechcecie np. zwrócić komuś dług lub pożyczyć pieniądze i nie możecie, bez gotówki, zrobić tego bezpośrednio - żeby zawiązać relację, to nie możecie zrobić tego bezpośrednio, lecz musicie odwołać się do pośrednika, co ujawnia cały idiotyzm sytuacji. Prawdę powiedziawszy, skala absurdu jest jeszcze większa, ale nasze nawyki ją ukrywają.
Otóż jeśli ktoś potrzebuje pieniędzy na coś i zwraca się do was o pożyczkę, to już wchodzicie w relacje pośrednie, bo pomocy możecie udzielić bezpośrednio i konkretnie z pominięciem pieniądza, który w tym przypadku także byłby pośrednikiem. A w przypadku płatności bezgotówkowych dodajcie do tego jeszcze jedno piętro absurdu.
To jest absurd, drodzy państwo, a żeby go jeszcze wyraźniej ukazać proponuję małe ćwiczenie wyobraźni. Wyobrazcie sobie,że chcecie, zrealizować jakiś dowolny zamiar. Zanim jednak zamiar ten zrealizujecie, musicie np. zwrócić się do Urzędu Interpretacji Konstytucji z zapytaniem czy taki zamiar działania ma sens. Z pieniądzem cyfrowym jest podobnie.
A to tylko jedna strona medalu. Jest też strona druga, dotycząca systemu w którym pieniądz cyfrowy funkcjonuje. Czy jest jakaś gwarancja, że dostęp do pieniądza cyfrowego nie ulegnie awarii lub blokadzie ? W każdej chwili tak może się zdarzyć. Zadziwiające jest więc, że tak dbający o swą osobistą wolność Polacy dają się wrabiać i to jeszcze z jaką ochotą w obrót bezgotówkowy.
I to zjawisko można dorzucić do całego pakietu dziwnych zachowań występujących pod wspólną etykietką "Jak daliście się ugotować." Bo płatności bezgotówjkowe to zaledwie fragment znacznie szerszego procesu cyfryzacji.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo