Na wstępie chciałbym prosić, aby czytając moje teksty najpierw mieli państwo na uwadze mój tekst ramowy dotyczący mojej koncepcji blogowania. Bez przeczytania i zrozumienia tego tekstu ramowego proszę tu nie wchodzić, bo i po co..
https://www.salon24.pl/u/zetjot/1197821,o-czym-dalej-blogowac
Napisałem sporo tekstów dotyczących podstaw cywilizacji i kluczowych relacji kształtujących charakter cywilizacji, pora więc przejść do analizy cywilizacji Zachodu, opartej na chrześcijaństwie. A jeżeli mowa o chrześcijaństwie, to oczywiście trzeba mówić o roli Kościoła, trzeba też wskazać na kluczowe różnice między rozmaitymi wyznaniami chrześcijańskimi, które kształtują odmienne modele spoleczne.
Co jakiś czas, w każdej epoce, ponawiane jest pytanie o rolę Kościoła. Pytanie jest absurdalne, bo od samego początku wiadomo, że jest nią kontynuowanie ewangelizacyjnej misji Chrystusa. Tak więc musimy zastanowić się, dlaczego to pytanie wciąż się pojawia, mimo swojej absurdalności.
Moim zdaniem, to nieporozumienie spowodowane jest brakiem naukowego zrozumienia ludzkiej natury. Wobec tego nie może obejść się bez stworzenia kościelnej koncepcji rozumienia natury ludzkiej jako natury społecznej i miejsca w niej indywidualizmu. Konieczność życia w dużych grupach społecznych narzucona przez ewolucję, która wymagała wspólpracy między jednostkami, a jednocześnie modyfikowała skłonnośći rywalizacyjne, doprowadziła do ukształtowania sie zdolności w nawiązywaniu wyrafinowanych relacji społecznych. Dopiero w tak ukształtowanych wspólnotach, w specyficznych warunkach społeczno-kulturowych pojawiło się miejsce na indywidualizm, dzięki chrzescijańskiej koncepcji wolnej woli, która jest wyrafinowanym rozwiązaniem zapanowania nad skłonnościami rywalizacyjnymi i wykorzystuje je dla rozwoju jednostki i społeczności..
Rola Kościoła mieści się w modelu przestrzeni społecznej opisanym w notce dotyczącej tej przestrzeni.
W efekcie braku zrozumienia ludzkiej natury, pojawiają się problemy praktyczne w Kosciele, wywoływane cechami tej natury.
Otóż w praktycznym działaniu wiernych i księży pojawia się tendencja do traktowania Kościoła jako instytucji charytatywnej. To nie jest wadą, ale otwiera pewną furtkę, która prowadzi w błędnym kierunku i Kościół staje się albo federacją grupek terapeutycznych, które chronią się w Kosciele przed problemami tego świata lub też federacją kultów charyzmatycznych przywódców religijnych na wzór protestanckich kaznodziei.. A taka tendencja do tworzenia pewnych niezbyt przemyślanych wspólnot wynika bezpośrednio ze społecznej, wspólnotowej natury ludzkiej, co pozostaje nieuświadomione.
Dla innych jeszcze ludzi Kościół jest instytucją, którą oni uważają za źródło usług związanych wyłącznie z rytuałami kulturowej obyczajowości takimi jak chrzciny, pierwszą komunia, ślub czy pogrzeb. I do takich rytuałów ich kontakt z Kościolem się ogranicza.
Tymczasem prawdziwy uczeń Chrystusa musi być indywidualistą naśladującym Chrystusa, odpornym na bodżce z zewnątrz, co wcale nie oznacza rezygnacji ze wspólnotowości. Ale taki jest priorytet, jako że Indywidualizm jest cechą chrześcijańską, opartą na atrybucie wolnej woli i ten indywidualizm musi mieścić się obecnie w wąskim korytarzu pomiędzy liberalną tendencją do partykularyzmu, a lewacką tendencją do polityki tożsamości. W wyniku polityki liberalnej jednostka utraciła swój indywidualny charakter, stając się ofiarą partykularyzmu. Mało tego, indywidualizm musi być chroniony przed lewicowo-liberalną tendencją do nowego antywolnościowego politycznego totalitarnego kolektywizmu, negującego wolną wolę człowieka, a zatem jego indywidualną odpowiedzialność.
.Bez odpowiedniego modelu natury ludzkiej i ludzkiej wspólnoty nie da się uniknąć tego rodzaju pułapek. W warunkach obecnych okazuje się, że tylko Kosciół jest instytucją dbającą o zachowanie podmiotowości jednostki jak i o jej wspólnotowe zakotwiczenie.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo