Czasami się głupio dziwię.
Demoliberalizm pada, w tym chaosie demoliberałowie usiłują sprawiać wrażenie, że wszystko jest OK, więc kłamią jak najęci, odwracając kota ogonem. Nie powinno więc mnie dziwić, bo przecież wiedzą o tym już niemal wszyscy, że kasta prawnicza to zakała cywilizacji.
No więc mamy mecze: prawnicy kontra etyka oraz, co jeszcze bardziej zabawne, naukowcy kontra prawda.
Zastanawia mnie czy czasem przyczyną tego mentalnego amoku nie jest narcyzm, wynikający z indywidualizmu, wymieszany z kompleksami. Wielu domorosłych analityków jest tak zakochanych w swoich wizjach i urojeniach, że koniecznie muszą się nimi, na swoje nieszczęście, z nami podzielić i tym sposobem podkręcić swoje mniemanie o sobie..
Środowiska rządzące III RP usiłujące bez specjalnego powodzenia sprawować rolę elity, wywodzą się najczęściej spod znaku sierpa i młota lub z przypadkowego naboru. Weżmy takich Stuhrów. Chyba wiedzą już Państwo, że pradziadek Stuhra Seniora był austriackim rolnikiem uprawiającym wino, a prababcia pochodziła z sąsiedniej wsi, i przenieśli się oni w czasach galicyjskich do Krakowa, gdzie kupili kamienicę.I takie ma to środowisko kwalifikacje do pełnienia roli elity. Dla pewnej odmiany przyjrzyjmy się temu, co myśli o Polsce przedstawiciel środowiska naukowego.
Kupiłem rok, dwa lata temu książkę Jonathana Haidta "Prawy Umysł", a następnie zachęcony tym zakupem, a także tytułem, kupiłem inną pozycję tego samego wydawnictwa zawierającą wywiad z profesorem psychologii kiedyś UG, a teraz SWPS w Sopocie, Bogdanem Wojciszke zatytułowaną "Homo nie całkiem Sapiens". Tytuł jak się okazało niezwykle trafny, tyle że w odniesieniu do samego autora. Postąpiłem tak wbrew intuicji i brakowi wiarygodnej rekomendacji. Z niewielu wyjątkami bowiem lepiej nie ryzykować zakupu polskich autorów z uwagi na ich kompleksy i konformizm środowiskowy. Choć nawet w przypadku wybitnych nazwisk z Zachodu trzeba w obecnych czasach uważać na symptomy ideologicznego nawiedzenia wzmacnianego przez podwyższony poziom emocji politycznych i politpoprawność.
W taki właśnie sposób spudłowałem kupując książkę znanego amerykańskiego psychologa Stevena Pinkera, zarażonego, jakżebyby inaczej, toksycznym antytrumpizmem. A teraz to samo z Bogdanem Wojciszke. Te same objawy, bo też chodzi o Kaczyńskiego. Jak widać epidemia ma charakter globalny, co potwierdza tezę o upadku demoliberalizmu.
Zacytuję Państwu parę fragmentów, bo warto interesować się tym jak funkcjonują ludzkie mózgi, co szczególnie przydałoby się osobom takim jak nasza nieoceniona Muza salonowa, pani Karolina. Rozpoczyna się z grubej rury:
" Świat w ruinie, zupełnie jak Polska w 2015 roku."
W ten ironiczny sposób odnosi się autor do znanego sloganu używanego nie tylko przez polityków PISu, bo przecież pan minister Bartłomiej Sienkiewcz mówiący na taśmach o państwie teoretycznym a potem o ch..., d..., i k..., k..., z PISu nie był.
I tak to dalej wygląda. Sporo jest też dość celnych uwag ogólnych o Polakach, ale interpretowanych jako banda głupków dających się zwodzić PISowi. Nie pamięta pan Wojciszke kampanii marketingowej z lar 2005- 2007 prowadzonej pod znakiem sojuszu filistra z buractwem, wykorzystującej motywy popkulturowe, skierowanej przeciwko PISowi ?
"...partia Partia i Sprawiedliwość, która pozostaje antysystemowa, nawet wówczas gdy sama staje się systemem."
O ile mnie zmysły nie mylą to tzw. III RP jest/była państwem systemowo postkomunistycznym z elementami demoliberlizmu, a obecne sprawowanie władzy ustawodawczej i wykonawczej na szczeblu centralnym , ale nie w całym szczeblu samorządowym trudno uznawać za panowanie systemowe. Panowanie systemowe oznaczałoby przejęcie wszystkich bez wyjątku instytucji, jak to było za rządów postkomunistycznych do r. 2015, zarówno pod względem prawnym, ideowym, kadrowym i wiążącym się z całkowitą zmianą reguł funkcjonowania wszystkich instytucji.
I za chwilę autor udowadnia jak marnym jest politologiem gdy twierdzi:
"I jest jeszcze bardziej absurdalnie, bo PIS ma pełnię władzy, ale nie przestaje być antysystemowe, a w związku z tym staje się destruktywne dla państwa - na przykład niszcząc takie instytucje jak Trybunał Konstytucyjny, publiczne media, czy uderzając w niezależne sadownictwo."
Pełnię władzy ? Ileś tam stanowisk w rządzie plus ponad 230 posłów w Sejmie, to pełnia władzy ?
No i widać, że Wojciszke posługuje się pełnym, typowym dla postkomuny katalogiem grzechów PISu, ale nic nie wspmina o mafijnych powiązaniach władzy postkomunistycznej, które objawiło się przy okazji afery Amber Gold czy złodziejskiej reprywatyzacji warszawskich kamienic. Bez realnego wpływu na władzę czyli bez manipulacji ludźmi mającymi wpływ na decyzje, afer tych by nie było. A za chwilę autor wraca do elektoratu głosującego na PIS, tego ciemnego ludu, który nie wie co czyni:
"... pewien typ elektoratu. W każdym społeczeństwie znajdziemy 20-30 procent ludzi o otwartych umysłach, którzy są ciekawi świata, odmienności, różnorodności, i tyle samo tych z zamkniętymi głowami. Do tych drugich PIS się zawsze odwoływało i robi to nadal."
Tak, ci pierwsi mają tak otwarte głowy, że wszelki rozum z nich wywiało. A te drugie tępaki, zamknięte na zmiany, jakimś cudem dostrzegły błędy i wady i walczyły o wprowadzenie tychże zmian. Błyskotliwy jest nasz autor.
A jak autor postrzega ewidentne wady rządów układu postkomunistycznego ?
"Zanim PIS przejęło władzę, w Polsce dominował dyskurs doganiana Europy /.../ Konieczność doganiania oznacza, że się jest gorszym, a to, rzecz jasna, trudno znieść na dłuższą metę /.../ Szkoda, że poprzednicy PIS nie potrafili rozpropagaować autentycznych sukcesów naszego społeczeństwa, tylko ciągle mówili o tym doganianiu."
Jeżeli mierzyć skalę sukcesu ilością afer, to PO była światowym rokordzistą, a jej byt był uzależniony od wyznaczonego jej stanowiska woźnicy, który miał to społeczeństwo poganiać by ono stale doganiało, ale zanadto się nie zbliżało.
Następnie zajmuje się Wojciszke kwestią braku zaufania do przywódców PIS, ale nie wspomina o wieloletniej nawale propagandy postkomunistycznej mającej dyskredytować braci Kaczyńskich i Macierewicza.
" Dobrze wiadomo, że i Kaczyński, i Macierewicz od dawna znajdują się w czołówce polityków budzących największą nieufność Polaków."
Jakoś trzeba wytłumaczyć wysokie poparcie dla PISu wśród młodych i tu nie da się uniknąć krytyki poprzedników. Ale popatrzmy jak ta krytyka wygląda:
" Chyba rzeczywiście zabrakło wizji, żeby w jakiś spsób zaangażować i wciągnąć do systemu młodych ludzi. Choćby poprzez rozkręcenie budownictwa na wynajem./.../ Zabrakło też odwoływania się do wartości, które mają ogromny potencjał mobilizacyjny, bo są po prostu ludziom potrzebne. Stwierdzenie Donalda Tuska, że jak ktoś miewa wizje, to powinien udać się do lekarza, było niby zręcznym bon motem, ale fatalnym błędem politycznym."
Wciągnąć młodych do systemu ? I może jeszcze się z nimi podzielić złodziejskimi zyskami ? O taką naiwność Wojciszke tuskoidów podejrzewa ?
"Młodzi mają mniej nadziei niż starsi, a ich obiektywna sytuacja i perspektywy są gorsze od położenia ich rodziców."
Ciekawe co spowodowało, że sytuacja jest "obiektywnie gorsza". Tego nam Wojciszke nie wytłumaczy.
Poparcie dla PIS próbuje Wojciszke tłumaczyć następującymi cechami elektoratu:
"Czyli ludzie mają potrzebę kontroli i przewidywalności, choć niekoniecznie muszą sami tę kontrolę sprawować. Są skłonni ją scedować na władzę, jeśli czują, że sytem się rozsypuje czy pojawia się chaos. Godzą się wówczas na to, co nam się wydaje zagrożeiem demokracji,/.../"
Więc jest pytanie do pana Wojciszke: dlaczego ludzie woleli kontrolę scedować na PIS zamiast na Platformę i to bez obawy o demokrację ? Najprostsza odpowiedź jest taka, że tzw. III RP była tylko państwem o fasadowej jedynie demokracji. Była państwem o ustroju postkomunistycznym.
Następnie panowie przechodzą do rozmowy o gorącej atmosferze politycznej i Wojciszke stwierdza:
"Muszę przyznać, że jestem jednak trochę zaskoczony, szczególnie skalą destrukcji powodowanej działaniami ekipy rządzącej. /.../ w latach 2005-2007. PISowcy szli z hasłami rozwalania ukladu a żadnego złodzieja nie złapali./.../ Te hasła były zwyczajnym kłamstwem."
Jak wcześniej ustaliliśmy, destrukcji państwa dokonali postkomuniści, więc PIS nie mógł dokonać destrukcji destrukcji. A złodziei wskazał, tyle że nadzwyczajna kasta panią Sawicką uniewinniła. To nie PIS ma łapać złodziei, to jest zadanie dla aparatu sprawiedliwośći, a ten swoich skazywał nie będzie, c.b.d.o.
Następnie panowie przechodzą do biadania nad łamaniem konstytucji:
" I muszę przyznać, że robią to w sposób spektakularny, wielokrotnie łamiąc literę i ducha konstytucji.. Oczywiście, konstytucję można zmieniać, ale do tego trzeba mieć odpowiednią więszość, a PIS jej nie ma i działa nielegalnie."
Jak już powiedzieliśmy tzw. III RP była państwem jedynie fasadowej demokracji i równie fasadowa była konstytucja, która za rządów postkomunistycznych nigdy nie była przestrzegana lub była omijana, bo przecież nikt by omijanie w sądzie nie potwierdził.
A jak widzieli rozmówcy perspektywy rządów PIS ? Trudno oczekiwać od takich znawców tematu wiarygodnych kompetencji prognostycznych, które muszą mieć oparcie we wiarygodnej teorii.
"To raczej zmierza w kierunku potknięcia się o własne nogi.Oni są po prostu tak niekompetentni, że system w końcu się zatrze, stracimy większość dotacji unijnych, a opinię już mamy fatalną. Oczywiście zapłacimy bardzo poważne koszty społeczne tego upadku, bo trzeba będzie odkręcić masę zmian prawnych, mentalnych i personalnych "
Jacy to progności, to Państwo już wiedzą z najnowszej historii. Ale ciekawe są ich rozważania na temat kompetencji. Otóż politycy PIS mają być, niejako z definicji, niekompetentni, ale co w takim razie z politykami PO, czy to były takie orły kompetencji jak minister Nowak ? Beatę Szydło w roli premiera autor tak ocenia:
" Premierem została kobieta z doświadczeniem burmistrza gminy liczącej 20 tysięcy mieszkańców. Czyli bez doświadczenia w zarządzaniu dużymi strukturami."
No to automatycznie nasuwa się pytanie: jakimi kompetencjami legitymowali się Tusk i Kopacz ? Jakimi duzymi strukturami oni zarządzali, przecież nawet gminą nie zarządzali. Czy pan Wojciszke zna przypadkii, żeby postkomuniści kiedykolwiek organizowali merytoryczne kongresy dyskusyjne, takie jak Kongres Wielka Polska, regularnie organizowane przez PIS ? Oni byli po prostu tak nieomylni, że jakiekowiek merytoryczne kongresy byłyby zbędne.
No a potem mowa jest o opozycji, a jakże, o oddolnej inicjatywie w postaci KOD w reakcji na rządy PIS.
" /.../ entuzjazm wokół KOD osłabł. Wypali się do końca, czy też KOD złapie jeszcze wiatr w żagle ?"
"Obawiam się, że to ludzie zbyt kulturalni, a ponadto są w wieku "porewolucyjnym". Jestem przekonany, że rządy PIS upadną, bo przedstawiciele tej partii albo się potkną o własne nogi, albo zdewastują instytucje państwa w stopniu, który zacznie doskwierać dużym grupom obywateli".
Najbardziej podobają mi się ci "kulturalni ludzie" i ci obywatele czyli "UBywatele RP".
Pikanterii temu wywiadowi dodaje fakt, że Wojciszke jest psychologiem i to psychologiem społecznym. Wyraźnie widać, ze postpeerelowska nauka spełzła na psy.
Bardzo zabawnie brzmią, w kontekście całej historii tzw.III RP, motywacje przypisywane PIS i Kaczyńskiemu, to są po prostu perełki hipokryzji:
"Propagandyści PIS próbują zmieniać znaczenia słów i w ten sposób wypaczać dyskurs publiczny. Systematycznie uprawiany zabieg polega na utożsamieniu tego, co zgodne z interesem lub pomysłem Jarosława Kaczyńskiego, z tym, co jest moralnie dobre. " Dobra zmiana"
""Kaczyński jest niewątpliwie sprawny w inicjowaniu wydarzeń, choć warto zaznaczyć, że ma o tyle łatwiej, iż wcale nie musi być konstruktywny. Bo na tym przecież mu zupełnie nie zależy.. A znacznie łatwiej jest burzyć niż budować.?"
"Po roku prezydentury Trumpa amerykańscy dziennikarze wyliczyli, że skłamał ponad dwa tysiące razy, czyli kłamał średnio pięć razy dziennie. Nie sądzę, aby PIS kłamało rzadziej, choć trudniej to policzyć, bo Kaczyński nie tweetuje. Ale proszę zauważyć, że ostatnia kampania wyborcza opierała się na powtarzanym do znudzenia haśle "500 złotych na każde dziecko". Dopiero po wyborach Beata Szydło powiedziała wyraźnie " na każde drugie dziecko".
Ale najciekawsze jest to, bo wskazuje na mentalność Kalego lewactwa:
"W USA o wyborze Donalda Trumpa rozgorzała dyskusja wśród psychologów i psychiatrów, czy można mu stawiać diagnozę bez przeprowadzenia badań. Niektórzy bowiem twierdzili, że stanowi on kliniczny przypadek narcyzmu."
A służy to stworzeniu wizerunku Kaczyńskiego:
"Bo Kaczyńskiemu, który czuł się niedoceniony i skrzywdzony przez solidarnościowe elity, chodzi zajęcie własnego miejsca w historii.Do tego potrzebuje on jakiegoś alternatywnego mitu założycielskiego To co nim powoduje, jest właśnie bardzo narcystyczne, bo chodzi tu o trochę urojone marzenia wielkościowe."
Kaczyński - narcyzem. To jest dopiero perełka.
Potem jest o władzy. Panowie odkrywają,że w 2015 r. załamała się demokracja:
" Dlatego zawsze, kiedy załamuje się demokracja, to ajpierw załamują się podział władzy i kadencyjność. To pierwsze załamanie dobrze widać w obecnej Polsce, obie tendencje zaś - w putinowskiej Rosji."
Wiele się mówi w Polsce o systemie postkomunistycznym, więc warto sprawdzić, co o tym mówią panowie:
"Pamiętam, że kiedy przyglądałem się rządom PIS w latach 2005 - 2007, uderzała mnie ich antysystemowość, mimo że ewidentnie ludzie ci byliczęśćią systemu, bo sprawowali władzę. Czyli, paradoksalnie byli równcześnie systeowi i antysystemowi.
""Nie ma Pan wrażenia, że teraz jest bardzo podobnie ?
Oczywiście, a przecież od prawie trzech dekad uczestniczą w poityce tego kraju, więc jacy z nich antysystemowcy ?"
Mnie jednak najbardziej zainteresował stusunek prof. Wojciszke do rewolucyunej teorii fundamentów moralnych Jonathana Haidta, która wywołała szum na Zachodzie. Wojciszke ma problem, bo to konkurenta z jednej strony, a wybitny autorytet z drugiej:
" To nie jest udowodnione, że owe moralne fundamenty powstały tak jak Haidt to przedstawia, czyli, że mają korzenie biologiczne. Jego narracja pasuje do ewolucjonizmu, ale konretnych dowodów brak. Możemy w to wierzyć lub nie.
/.../ Wygląda na to,że mamy jakieś mechanizmy fizjologiczne, które włączają nam silny tryb grupowy. To, o czym pisze Haidt, budzi jednak kontrowersje, onieważ większość ewolucjonistów odrzuca teorię dobry grupowego, czyli to, że w tku ewolucji biologicznej pozytywnej selekcji ulegały zachowania na rzecz grupy kosztem interesu jednostki."
Widać, że pan Wojciszke nie zna prac Michaela Tomasello, które wspierają teorię Haidta.
Ale zdziwiło mnie, w opisie teorii Haidta następujące dziwaczne stwierdzenie, sprzeczne całkowicie z tezami Haidta:
"/.../ ale wszędzie możemy spotkać ludzi z takimi mniej lub bardziej otwartymi głowami. Ci drudzy to liberałowie, ci pierwsi to konserwatyści. /.../ Liberałowie są bardziej otwarci we wszystkim."
To co mówi Wojciszke jest kompletnie sprzeczne z teorią Haidta, która wykazuje, że konserwatyści opierają się na 6 - sześciu, a liberałowie tylko na 3 - trzech, fundamentach moralnych. Jak mierzyć otwartość ? Matematycznie, panie Wojciszke, matematycznie - ten jest bardziej otwarty, kto uwzględnia większą ilość możliwości, a uwzględniają ją konserwatyści, którzy wygrywają meczw stosunku 6:3.
No i na tym zakończyłbym przegląd myśli pana prof. Bogdana Wojciszke. Pominąłęm tu pewne kwestie, którym trudno odmówić słuszności, ale nie dotyczyły one kluczowych dla ksiązi kwestii politycznych, więc je pominąłem.Czasami się głupio dziwię.
Inne tematy w dziale Polityka