Pewien informatyk wpadł na pomysł, że wykorzysta AI i stworzy e-Jezusa, który opowie nam historie z Biblii. Zapakował w AI Jezus kilkadziesiąt tysięcy słów z wybranych rozdziałów Biblii i czekał na odpowiedź.
Jak to w przypadku AI zdarza się bardzo często, może ona kombinować przy matematyce, fizyce, astronomii, medycynie a nawet psychologii. Daje radę, wychodzi jej to nieźle, prześciga swoją Inteligencją, Inteligentne Dwułapne. Wyliczy kosmiczne odległości, obmyśli proces powstania galaktyk, powiąże różne symptomy i celnie zdiadnozuje chorobę, poda nawet algorytm potrzebny do manipulowania bezrozumnymi istotami.
Jednak z Biblią, AI sobie nie poradziła i nadal nie radzi, mimo kolejnych prób jej twórcy.
Bełkocze.
Gubi sens i znaczenie.
Nie łączy zdarzeń.
Nie rozumie słów i całych zdań.
~~~~
Cóż takiego stanęło na Drodze Jej Doskonałości?
Po pierwsze: życie jest niepowtarzalne i klon nigdy nie będzie oryginałem.
Po drugie: do czytania Poezji lub do zrozumienia Sztuki potrzebna jest nie tylko Wiedza, ale i Wyobraźnia.
Po trzecie: ze zrozumieniem tekstu Biblii jest o tyle trudniej, że do jej czytania potrzeba jest Wiedza, Wyobraźnia i jakby tego było mało, niezbędne jest Serce.
Jak zapakować Wyobraźnię i Serce w 000001 zip?
Tego jeszcze nikt nie wie..
~~~~
Autor projektu, George Davila Durendal, jednak nie zraża się: pracuje nad swoim "Jezusem", pakuje w niego kolejne dziesiątki tysięcy słów, chwali jego niedoskonałość i ograniczenie, nazywając to sztuką abstrakcyjną. Ponieważ w dzisiejszych czasach sztuką może być wszystko, a rozlana przypadkiem farba na płótno osiąga cenę milionów dolarów więc i e-Jezus wyrzucający z siebie potok niezrozumiałych słów, może być lansowany jako prorok ;)
Inne tematy w dziale Technologie