Przemysław Mandela Przemysław Mandela
1171
BLOG

"Słońce wschodzi" i zachodzi

Przemysław Mandela Przemysław Mandela Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

 

Ofensywa niemiecka na Polske – załamana!

Powstania w okupowanych miastach Polski

Zwycięskie walki sprzymierzonych na froncie zachodnim

 - Express Poranny, środa 13 września 1939 roku

Kontynuujemy bój w rejonie Kutna-Łowicza, zadając nieprzyjacielowi duże straty. Zestrzelono 30 nieprzyjacielskich samolotów. Nasze oddziały odparły natarcie nieprzyjaciela na odcinku Modlin-Zegrze. Bombardowanie Warszawy trwa. Na południe od linii Kałuszyn-Siedlce wycofujemy się, walcząc z pancernymi jednostkami wroga.

Trwają walki z przeciwnikiem, który przekroczył Wisłę pod Annopolem. Lwów odparł natarcie zmotoryzowanej jednostki wroga.

-Komunikat frontowy polskiego Naczelnego Dowództwa, 13 września 1939 roku

Drugi tydzień wojny. Wojska niemieckie sforsowały Wisłę, podeszły pod Warszawę i Lwów. Od czterech dni trwa nad Bzurą największa bitwa kampanii, która jak przyznają później sami Niemcy kosztowała ich więcej nerwów niż cała wojna w Polsce. 8 dywizji piechoty i 3 brygady kawalerii dzięki śmiałemu i niespodziewanemu kontruderzeniu postawiło w krytycznej sytuacji niemiecką 8 Armię, opóźniając równocześnie niepowstrzymany marsz na Warszawę dywizjom dwóch innych niemieckich armii – 10 i 4. W nazistowskiej prasie o bitwie pod Kutnem pisze się wprost – największa bitwa wszechczasów.

Wszystko zaczęło się 9 września, kiedy sztab Armii Poznań otrzymał w końcu pozwolenie na wykonanie akcji zaczepnej przeciw lewemu skrzydłu przeciwnika, który konsekwentnie spychał sąsiednią Armię Łódź ku Wiśle. Jeszcze tego samego dnia główne siły armii generała Kutrzeby rozpoczęły natarcie na rozciągnięte i nieświadome faktycznej grozy sytuacji jednostki niemieckie. 30 Dywizja Piechoty zostaje zaskoczona i dotkliwie pobita o czym najlepiej świadczą meldunki jakie od swoich pułków otrzymał dowodzący tym związkiem taktycznym generał von Briesen:

Położenie beznadziejne. Sztab pułku formuje się w jeża i wycofuje się. Łęczyca stracona!

- meldunek dowódcy 46 Pułku Piechoty.

Kompania w szpicy bocznej pułku bije się z nieprzyjacielem pod Głupiejewem. Pod Zagajem polskie wozy pancerne.

- meldunek dowódcy 8 Pułku Piechoty.

O faktycznej klęsce jakiej dywizji zadali Polacy wspomina również kronikarz 30 Dywizji:

… Po wielogodzinnej walce nastąpił kryzys. W rejonie Stawu i Nowego Gaju, szosą prowadzącą na południe napiera nieprzyjaciel, między Janowicami a Irenowem zawisła groźba przerwania cieniutkiej i napiętej linii frontu. Na całej szerokości można już zauważyć wycofywanie niektórych oddziałów, własna artyleria nie jest w stanie zatrzymać nieprzyjaciela, a jej ogień jest bardzo często za krótki i zagraża własnej piechocie. (…)

Tymczasem polska kawaleria przecina szosę na Bielawy, na południe od Piątka i częścią oddziałów skręca na zachód, zagrażając natychmiast od tyłu pozycjom artyleryjskim rozlokowanym na południowy wschód i południe od miasta. (…)

Teraz staje się oczywiste, że dalsze utrzymywanie pozycji dywizji wokół Piątka nie jest możliwe, jeśli chce się uniknąć całkowitego okrążenia i grożącego zniszczenia. (…)

Wycofywanie się jednostek, zapoczątkowane gdzieś w godzinach popołudniowych, został natychmiast zauważone przez polskie samoloty zwiadowcze, które nieprzerwanie krążyły nad polem walki. Unosiły się poza zasięgiem artylerii przeciwlotniczej, własnego zaś lotnictwa nie było widać. (…)

Powstają korki, kolumny torują sobie drogę, jadące na oślep zaprzęgi wyrywające się z ognia(polskiej artylerii) powodują zamieszanie, w szeregach żołnierskich krążą już paniczne plotki. Oto pierwsze oznaki paniki, która tak szybko może się rozszerzyć. Zostaje jednak z trudem opanowana.

Kolejne dwa dni polskiej ofensywy przyniosły dalsze sukcesy. Grupa Kawalerii generała Skotnickiego zdobyła Uniejów i Wartkowice, a Wielkopolska Brygada Kawalerii wyparła Niemców z Galewic i Bielaw. Wydawało się wówczas, że nic nie będzie w stanie zatrzymać Polaków przed odbiciem Łodzi, skąd pośpiesznie ewakuował się sztab 8 Armii (przenosząc się do Brzezin).

Niestety były to tylko pozory. Niemcy momentalnie skierowali do walki nowe jednostki, nawet za cenę drastycznego zwolnienia tempa natarcia w kierunku środkowej Wisły. Nowe dywizje nie zamierzały naturalnie oczekiwać bezczynnie na nadejście Polaków. Zamiast tego dowództwo Grupy Armii Południezdecydowało się rzucić je do natychmiastowego kontrataku, aby odzyskać inicjatywę strategiczną oraz zaryglować wojskom Kutrzeby drogę na Warszawę, co równało się z ich faktycznym okrążeniem.

Również dotychczasowe sukcesy Armii Poznań nie były tak oszałamiające jak mogłoby się wydawać. Owszem przeciwnik poniósł ciężkie straty i wycofywał się (miejscami w panice), lecz nigdzie nie udało się dokonać prawdziwego przełamania. Zamiast tego Niemcy wydawali atakującym zacięte walki odwrotowe, które skutecznie opóźniały marsz oddziałów polskich i zabierały czas tak potrzebny do osiągnięcia sukcesów operacyjnych. Nawet tak znaczące sukcesy jak zdobycie Łowicza nie były w stanie zmienić generalnego oblicza bitwy, która dla generała Kutrzeby przyjmowała coraz bardziej niepokojące rysy.

I właśnie wtedy, w newralgicznym momencie batalii, dały o sobie znać osobiste cechy generała, które przypieczętowały klęskę w tej największej bitwie wszechczasów

Generał Tadeusz Kutrzeba, dowódca Armii Poznań nadal uznawany jest za symbol Wojny Obronnej, właśnie ze względu na zwrot zaczepny i jego początkowe sukcesy. Ocenia się go głównie przez pryzmat I fazy bitwy nad Bzurą, kreując go niemal na najwybitniejszego polskiego dowódcę września. Rzadko kiedy wypomina mu się wydanie przeciwnikowi bitwy niezwykle trudnej o nikłych szansach na zwycięstwo czy katastrofalne błędy, które popełnił już w jej trakcie, a które zadecydowały o największej klęsce Wojska Polskiego w całej kampanii.

I nie jest to tylko opinia historyków.

Chwiejność i wahanie częstokroć przeszkadzały Mu w wykonywaniu podjętych decyzji.

- generał Wiktor Thommée, we wrześniu 1939 roku najpierw dowódca GO Piotrków, a później całości sił Armii Łódź, które doprowadził aż do Twierdzy Modlin, której obroną faktycznie kierował do 29 września.

Jego wartości dowódcze umniejszała wysoka kultura osobista i zbyt daleko posunięte poczucie koleżeństwa, co powodowało brak żołnierskiej bezwzględności w zdecydowanym wymuszaniu podjętych decyzji.

- generał Roman Abraham, we wrześniu 1939 roku dowódca Wielkopolskiej Brygady Kawalerii, później dowódca Zbiorczej Brygady Kawalerii, na czele której przebił się do Warszawy i walczył w jej obronie aż do kapitulacji do 28 września.

To właśnie te cechy, na które wskazują generałowie Thomméei Abraham sprawiły, iż generał w kluczowym momencie bitwy zmienił niemal cały jej plan oraz powierzył dowodzenie jednostkami uderzeniowymi generałowi Bortnowskiemu, dowódcy Armii Pomorze, którego kondycja psychiczna po klęsce armii w Borach Tucholskich pozostawiała wiele do życzenia.

To właśnie pod wpływem defetystycznej postawy generała Bortnowskiego, generał Kutrzeba zrezygnował z dalszego natarcia na Głowno i Stryków, a zamiast tego skierować główne uderzenie na Sochaczew i dalej w kierunku Warszawy. Manewr ten miały osłaniać dywizje Armii Pomorze (która według pierwotnej koncepcji planu bitwy miała otworzyć drogę na Warszawę całemu zgrupowaniu). Ta katastrofalna w skutkach decyzja zapadła w nocy z 12 na 13 września…

Co było jej wynikiem? Stracony czas jako główny czynnik zaskoczenia. Zamieszanie organizacyjne związane z koniecznością wykonania skomplikowanych manewrów, a co najważniejsze związanie wszystkich sił walką z nieprzyjacielem i wykorzystaniem wszelkich rezerw. Bez nich nie można już było tak mocno wpływać na rozwój wypadków i utrzymać kluczowej inicjatywy.

O klęsce na Bzurą przesądził, więc sam generał Kutrzeba 13 września, choć naturalnie nie zdawał sobie z tego sprawy. Grozę sytuacji dostrzegali natomiast jego podwładni:

Byłem wprost przerażony tym rozkazem, który już został wysłany do dywizji z podpisem gen. Kutrzeby, gdyż nie tylko nie rozumiałem całkiem powodów zatrzymania dobrze idącego natarcia, ale rozumiałem też niebezpieczeństwo tego nowego a nagłego manewru. Zanim oddziały rozpoczną odwrót będzie już jasny dzień, a wtedy na wszystkich grobelkach przez Bzurę grozi dopiero prawdziwe niebezpieczeństwo od lotnictwa niemieckiego.

- generał Edmund Knoll-Kownacki, we wrześniu dowódca GO Koło Armii Poznań, z którą walczył nad Bzurą i przedarł się do Warszawy, w której obronie walczył aż do kapitulacji 28 września.

Odwrót oznaczał przekreślenie dotychczasowych sukcesów i dowódca dywizji zdawał sobie sprawę, że bez uzupełnienia i wypoczynku 14 Dywizja Piechoty już nie będzie w stanie wydobyć z siebie podobnego wysiłku, na jaki zdobyła się w dniach 9-12 IX.

- podpułkownik Jan Kobylański, szef sztabu 14 Wielkopolskiej Dywizji Piechoty ze składu Armii Poznań.

Jak się później okazało obawy podkomendnych generała Kutrzeby spełniły się w stu procentach… Największe zgrupowanie Wojska Polskiego, mogące faktycznie wpłynąć na losy kampanii w ciągu tygodnia zostało niemal całkowicie okrążone z zmiażdżone przez niemieckie dywizje i Luftwaffe.

Niemniej jednak bitwa nad Bzurą pozostała do 1941 roku największą operacją zaczepną podjętą przeciwko Wehrmachtowi.

Bogowie, dajcie mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Dajcie mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I dajcie mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego. - Marek Aureliusz

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Kultura