Już niedługo staniemy w obliczu kolejnej okrągłej rocznicy historycznej. Pierwszego września 2009 roku o godzinie 4:45 w Gliwicach rozpoczną się obchody siedemdziesiątej rocznicy wybuchu wojny polsko-niemieckiej, która kilka dni później przekształciła się w konflikt światowy.
Jak ważna, również z politycznego punktu widzenia, jest to rocznica nie trzeba specjalnie nikogo przekonywać. Oto Polacy zyskają swoje pięć minut, aby przybliżyć światu swój punkt widzenia na największy kataklizm XX wieku. Otrzymamy szansę na przypomnienie swej roli w konflikcie, która była nieporównywalnie większa od roli niemieckich oraz włoskich antyfaszystów przy całym szacunku do nich. Otrzymamy szansę na uświadomieniu światu krzywdzącego skrótu myślowego polskie obozy koncentracyjne. Otrzymamy szansę...
Dość o szansach Szanowny Czytelniku. Czas pokaże ile z nich będziemy mieli w rzeczywistości i ile uda się nam wykorzystać. Problem, który ma ambicję poruszyć autor tkwi zupełnie gdzie indziej...
Zagadnienie Wojny Obronnej 1939 roku także część historyków uznaje za dobrze poznane.Działania bojowe już nie tylko poszczególnych pułków, ale i nawet batalionów Wojska Polskiego doczekały się publikacji. Na wszelkie możliwe sposoby udowodniono już wyższość jakościową i ilościową niemieckiego sprzętu. Potępiono rząd i władze wojskowe za tchórzliwą ucieczkędo Rumunii 17 września. Rozważono szereg możliwych hipotez rozwoju sytuacji w oparciu o niemal każdą zmienną...
Jednym słowem napisano już wszystko. Nic odkrywczego napisać się już nie da.Temat wyczerpany i zamknięty. Czy aby jest tak w rzeczywistości Szanowny Czytelniku? Czy o kampanii polskiej 1939 roku wiadomo już wszystko?
To naturalnie pytania retoryczne. Powszechnie wiadomo, że jedne białe plamy zastąpiono innymi. Niektórych plam nawet specjalnie nie ruszano, gdyż mogłoby to zburzyć całą misterną konstrukcję szablonowych odpowiedzi na wciąż te same pytania. Bo jakie pytania od lat dręczą historyków?
Czy Polska mogła w 1939 roku uniknąć klęski? Co by było gdyby Anglia i Francja zaatakowały z pełną siłą? Czy rząd powinien wypowiedzieć wojnę Związkowi Radzieckiemu 17 września?
Oczywiście tych pytań jest znacznie więcej. Te jednak pojawiają się zdecydowanie najczęściej i wywołują największe emocje wśród dyskutantów.
Autor nie zamierza w tej chwili udzielać na nie odpowiedzi. Zainteresowany Czytelnik z łatwością odnajdzie najbliższe mu wnioski na licznych forach dyskusyjnych poświęconych tej tematyce. Jednakże wiedze zdobywa się przez stawianie pytań.
Pytajmy więc, ale inaczej. Prościej.
Z iloma agresorami we wrześniu 1939 roku przyszło się zmagać Wojsku Polskiemu?
Pytanie wydaje się banalne, choć jeszcze dwadzieścia lat temu wywołałoby zimny dreszcz na plecach nauczyciela historii.
Udzielmy więc jasnej i klarownej odpowiedzi: Z trzema.
Jakże to? - zapyta zaskoczony Czytelnik, nie siedzący na codzień w tematyce polskiego września. Wszak nie od dziś wiadomo, że agresorów było dwóch: Trzecia Rzesza i Związek Radziecki. ...I będą święcić nam potomni po pierwszym siedemnasty... - przytaczając słowa Jacka Kaczmarskiego z Ballady Wrześniowej. Prawda. Większość obecnie wydawanych książek historycznych opisujących to zagadnienie sugeruje, że właśnie z taką liczbą agresorów mieliśmy do czynienia.
Tymczasem od 1 września 1939 roku od godziny 8:00 na pograniczu polsko-słowackim rozpoczęły się walki, które trwały około tygodnia. Do wojny przeciwko Polsce przystąpiły trzy słowackie dywizje piechoty, które w drugiej fazie kampanii zabezpieczały zajęty przez Wehrmacht obszar Podhala i części Małopolski i Podkarpacia. Słowackie garnizony stanęły m.in w Zakopanem i Nowym Targu. W nagrodę za udział w kampanii w listopadzie do naszego południowego sąsiada przyłączono północne części Spiszu i Orawy.
Biała plama? Być może. Plama politycznej poprawności, która w imię dobrosąsiedzkich stosunków każe nam wymazać z pamięci, albo marginalizować udział w wojnie trzech dywizji słowackich. A to nie jedyna z tajemnic zakłamanego września Szanowny Czytelniku.
Bo z iloma okupacjami mieliśmy do czynienia w 1939 roku?
Bogowie, dajcie mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Dajcie mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I dajcie mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego. - Marek Aureliusz
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura