Przemysław Mandela Przemysław Mandela
64
BLOG

Zawodowo bezbronni

Przemysław Mandela Przemysław Mandela Polityka Obserwuj notkę 2

Odejdźmy na chwilę od zboczeń czy pasji historyków wojskowości.

Proszę Państwa, 24 czerwca 2009 roku skończyło się w Polsce wojsko z poboru. Chciałoby się rzec parafrazując znamienne słowa pani Joanny Szczepkowskiej sprzed dwudziestu lat. Czy jest to powód do odtrąbienia sukcesu? Zasadniczo tak. Armia poborowa z cyklicznie zmniejszanym czasem trwania służby zasadniczej (do 1989 roku służba trwała dwa lata w Marynarce Wojennej trzy. Później skracano ją do 18 miesięcy, w 1999 roku do 12 miesięcy, a cztery lata temu do zaledwie 9 miesięcy) nie mogła spełniać swojej podstawowej roli na współczesnym polu walki. 

Dlaczego? Bo współczesne pole walki to przecież nie konflikt totalny pokroju drugiej wojny światowej, wymagający wielomilionowych armii obywateli w mundurach. Również stopień zaawansowania technicznego używanej dzisiaj broni wyklucza możliwość efektywnego jej wykorzystania przez ludzi szkolonych na żołnierzy w czasie równym trwaniu normalnej ciąży. Trudno, więc nie przyznać racji byłemu dowódcy jednostki GROM, gen. Sławomirowi Petelickiemu czy gen. Stanisławowi Koziejowi, którzy w samych superlatywach wypowiadali się o projekcie przejścia armii na stopień zawodowy. Ale...

No właśnie. Zawsze jest jakieś "ale" Szanowny Czytelniku.

Warto odpowiedzieć sobie na zasadnicze pytanie: Na ile Wojsko Polskie jest zawodowe na ile poborowePytanie naturalnie straciło na aktualności już dzisiaj, niemniej jednak warto przytoczyć pewne liczby: 

W tej chwili w Wojsku Polskim służy 124 tysiąceżołnierzy. Z tego 38 tysięcy to żołnierze z poboru. Wychodzi, więc na to, że przed sztandarową reformą z programu wyborczego partii rządzącej dysponowaliśmy już siłą 86 tysięcy żołnierzy zawodowych. Nie jest to duża liczba biorąc pod uwagę szereg czynników geopolitycznych w jakich znajduje się nasz kraj. Nic dziwnego, że Ministerstwo Obrony Narodowej postanowiło tą liczbę świetnie wyszkolonych specjalistów znacząco zwiększyć. 

Przyjrzyjmy się, więc Szanowny Czytelniku programowi szefa MON-u (funkcję tą na dzień dzisiejszy sprawuje pan Bogdan Klich):

Otóż zgodnie z założeniami w pełni nowoczesne, zawodowe i zdolne do walki w dzisiejszych realiach Wojsko Polskie ma liczyć 120 tysięcynajlepszych specjalistów. Ochotników. Zostawmy kwestię na ile ochotnik może stać się najlepszym specjalistą. Jako patriota ufam, że szkolenie w naszej armii stoi na najwyższym poziomie (standardy NATO itd.). Jak wygląda struktura tej armii? Otóż jej trzonem ma być 90 tysięcy żołnierzy zawodowych, wspieranych przez 30 tysięcyżołnierzy Narodowych Sił Rezerwowych (odpowiednik amerykańskiej Gwardii Narodowej).

Spektakularna reforma? Być może. Wszak mamy do czynienia z wielkim kryzysem finansowym i szastać pieniędzmi nawet zbytnio nie wypada, kiedy słyszy się o kolejnych miliardach zapowiadanych oszczędności.

Autor pragnie zwrócić uwagę na coś innego. Na skale naszej obecnej bezbronności z jaką mamy do czynienia. Zamiast 120 tys. najlepszych ochotników w profesjonalnej armii zawodowej, będziemy ich mieli zaledwie 90 tysięcy, co jest liczbą śmiesznie małą biorąc pod uwagę nasze położenie geopolityczne. Trudno bowiem te 30 tys. żołnierzy Narodowych Sił Rezerwowych uznać za pełnowartościowych żołnierzy zawodowych. Ludzie zwalniani z pracy co parę miesięcy na szkolenia na poligonie, powoływani na wypadek sytuacji kryzysowych... Czy różnią się od poborowych?  Śmiem nawet poddać w wątpliwość jakość ich wyszkolenia skoro zostaną oni pozbawieni nawet tych 9 (zupełnie niewystarczających) miesięcy zasadniczej służby wojskowej.

Czy to reforma czy cięcie budżetowe Szanowny Czytelniku? 

Autor nawet nie zamierza wspominać o czasie jaki potrzebuje Wojsko Polskie, aby nawet tą liczbę 90 tysięcy zawodowych żołnierzy przystosować do nowej, profesjonalnej służby wojskowej. Szanowny Czytelnik zapewne wie o tym, gdyż właśnie o tym czasie jaki potrzeba na skuteczną reformę informują wszyscy. I szef MON-u i Premier i generalicja. A jak pokazuje dobitnie historia, Polakom zawsze tego czasu jakoś brakuje...

Ktoś kiedyś porównał wojsko zawodowe do Spartan pod Termopilami. Nieliczni, szkoleni całe życie, którzy potrafili zatrzymać wielką hordę zbieranej z całego perskiego imperium armii. Zaiste i autorowi przypadł do gustu ten przykład. Idealnie wpasowuje się w temat dzisiejszego wpisu. Jednakże autor pamięta jakim wynikiem zakończył się bój pod Termopilami...

Bogowie, dajcie mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Dajcie mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I dajcie mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego. - Marek Aureliusz

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka