Pisowszczyzna – analiza
Zastrzeżenie wstępne: analiza na poziomie syntez wymaga pewnych uproszczeń w odniesieniu do mniej istotnych szczegółów, więc niech nikt nie zarzuca mi braku orientacji w bardziej skomplikowanym przebiegu zdarzeń historycznych.
Obecne totalne (prezydent, sejm, itd.) – za wyjątkiem niektórych samorządów – rządy PiS-u, ruchu ludowego, nazwać można bez przesady pisowszczyzną w nawiązaniu do powstań ukraińskiego chłopstwa z XVIII w., tj. hajdamaczyzny i koliszczyzny, a także rabacją, nawiązując do wydarzeń galicyjskich z 1846 r.
Otóż ja dostrzegam pewne zbieżności i podobieństwa w działaniach PiS do:
1. najazdu barbarzyńców na Rzym i w konsekwencji upadku kultury rzymskiej (cywilizacji łacińskiej), która już nie zdołała się później podnieść;
2. przerwania partii brydża przez tłum laickich, dyletanckich obserwatorów gry.
Ad 1. Analizę warto zacząć w tym przypadku od Machiavellego, ale na tym nie można poprzestać. Rzym od swoich legendarnych początków w 753 r. p.n.e. był miastem przestępców, co wskazuje, że tworząc cywilizację trzeba wyraźnie postawić granicę między egoizmem i altruizmem. Chroniąc swoją własność należy utrzymywać wojsko i policję dla obrony zewnętrznej i wewnętrznej. Rzym nieźle dawał sobie radę z rewoltami wewnętrznymi – w tym z najsłynniejszym powstaniem Spartakusa (73-71 r. p.n.e.), dopóki twarde, ale jednoznaczne („uczciwe”) reguły życia nie zostały pokonane przez zmiany rewolucyjne: przekształcenie republiki w cesarstwo i wpływ obcej religii: chrześcijaństwa. To, że barbarzyńcy (m.in. Wandale) zniszczyli rzymską kulturę, podobnie jak Rzymianie wcześniej zniszczyli kulturę Kartaginy w 146 r. p.n.e., było jedynie nieuniknionym skutkiem zmiany twardych zasad gry i wytworzonych podziałów społecznych. Zauważmy tę konieczną drogę rozwojową: Rzym (miasto->państwo) powstaje jako królestwo, względnie szybko przechodzi w republikę (509 r. p.n.e.) (demokratyczną w pewnym stopniu dla wolnych obywateli: patrycjusze i plebejusze) i kończy jako dyktatura (ok. 27 r. p.n.e.), w której chrześcijaństwo ze swoim jedynobóstwem (dyskryminacją innych bogów) jest istotnym elementem rozbicia i upadku państwa i społeczeństwa.
Ad 2. Gra (np. w brydża) polega na przyjęciu i twardym stosowaniu zasad i reguł gry. Grę można rozumieć w tym przypadku jako namiastkę życia, gdzie w bardziej bezpieczny sposób dochodzi do „treningu”, np. słowności, honoru, itp. Za brednie uważam jednak wszelkie kodeksy honorowe, bo znaczyłoby to, że zasady gry są ważniejsze od jedynej wartości w życiu, tj. człowieka, życia człowieka. Zauważmy: zasady gry są sprawą umowy, podobnie sprawą umowy, jawnej dla wszystkich graczy umowy, są w brydżu przyjęte i stosowane konwencje licytacyjne, które czasem nie są zrozumiałe dla postronnych obserwatorów i wywołują ich bunt, który dezorganizuje grę, a nawet prowadzi do destrukcji.
Wracając do rzeczy, wydaje się, że takie twarde zasady, reguły życiowe: polityczne i gospodarcze, zostały w Polsce ustanowione po 1989 r. na wzór USA, ale były przedmiotem propagandy, a nie jawnej demokratycznej umowy społecznej. Zauważmy: społeczeństwo raczej obserwowało tę grę (konwencje licytacyjne) niż brało w niej udział, przystosowało się na przetrwanie – tym bardziej, że zasady gry nie były twardo przestrzegane (np. upadłości solidnych i rzetelnych podwykonawców przy budowie autostrad i niewydolne sądownictwo gospodarcze działające na telefon władzy). Zaś wytworzone skutkiem tego podziały społeczne stały się zarzewiem i podpałką pod pisowską rewoltę społeczną. Sposób rządzenia i decyzje podejmowane przez PiS są bliższe rewolucji niż spokojnej ewolucji, kontynuacji. Jest to rewolta wewnętrzna: PiS gra prawdą i prawem.
I to jest sedno problemu: ludzie nie widzą sensu konieczności obrony państwa (III RP), które przyjmuje i stosuje zasady i reguły przyjęte w sposób niejawny, gabinetowy w sensie umowy między stronami politycznymi – tym bardziej, że politycy to bardzo często ludzie z mizernymi kwalifikacjami moralnymi i naukowymi, tj. bez jasnych, czytelnych i wiążących zobowiązań względem społeczeństwa, którym usiłują rządzić. Bardziej partyjni, lojalni miedzy sobą – nawet mafijni, niż odpowiedzialni za państwo i społeczeństwo (czy może odwrotnie: społeczeństwo i państwo). Warto tu podkreślić mętne drogi awansu w polityce – właściwie jest to bardziej korupcja polityczna, lojalność i zasługa dla lidera partii. Miernej jakości przywódcy polityczni grupują wokół siebie grono wiernych klakierów, którzy przy sprzyjających okolicznościach przejmują władzę w partii i z musu idą w stronę dyktatury, bo nie mogą inaczej utrzymać władzy.
Zapobiec takim ruchom w przyszłości można tylko na dwa sposoby:
1. przemocą – co nie jest dobrze widziane w obecnych czasach, nawet jako odpowiedź na przemoc;
2. analizując stan obecny i pacyfikując podobne przyszłe wydarzenia w zarodku.
Inne tematy w dziale Polityka