Uważam za niezmiernie ważne i popieram te postulaty, które wzorem cywilizowanego świata pojawiają się od dłuższego czasu w Polsce – chodzi o narzucenie odgórnej proporcjonalności przy zarobkach pracowników najemnych: zarówno menadżerów, jak robotników.
Podczas, gdy o nadmierne zarobki właścicieli firm mogą troszczyć się związki zawodowe – są do tego wystarczające: o proporcje zarobków pracowników najemnych powinno troszczyć się prawo – i według mnie powinno być to prawo karne, tj. prawo strzegące właściwych proporcji poprzez przymusowe działanie państwa.
W obecnych warunkach między właścicielami firm a kadrą zarządzającą tworzy się pewnego rodzaju sojusz skierowany przeciwko pracownikom firm. Można ten sojusz nazwać wspólnym interesem maksymalnego wyzysku – i z tej przyczyny obowiązkiem państwa powinno być wsparcie najsłabszej strony w tym układzie.
Jest to sojusz bardzo podobny do tego, który od dawna występował i nadal występuje między władzą świecką i „władzą” tzw. „duchowną”.
Ustalenie zatem przez państwo maksymalnej proporcji zarobków w firmach, np. 1:4 lub 1:6, między najmniejszymi i najwyższymi zarobkami osób w firmie – brutto i z uwzględnieniem dodatkowych bonusów pieniężnych i niepieniężnych, i bezwzględne ściganie przez prokuratorów nie drobnych, lecz znaczących przekroczeń w tym zakresie byłoby z korzyścią dla naszej wspólnoty obywatelskiej i państwowej, demokracji, i w ogóle zainteresowania tzw. „szarego obywatela” funkcjonowaniem państwa.
W przeciwnym wypadku emigracja ludzi, o których państwo nie dba – nawet w sensie stanowienia ochrony prawnej – będzie się nadal nasilać.
Inne tematy w dziale Gospodarka