zenjk zenjk
539
BLOG

Choroba religijna

zenjk zenjk Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 81

 Notka ta nie będzie tyczyła tematu „Religia jako choroba (umysłowa i psychiczna)”, bo byłby to temat zbyt oczywisty, zbyt tendencyjny w obecnych czasach.

 Chodzi mi o specyficzne (moim zdaniem chorobliwe) podejście religiantów do rzeczywistości: o uproszczony dwustronny, dychotomiczny podział tej rzeczywistości w ich rozumieniu (manicheizm). Zaczyna się to od samego pierwotnego podziału na np. katolików i ateistów, i zaraz potem idzie podział na dobro i zło.

 Tymczasem określenie czegoś jako złe lub dobre zależy od okoliczności, nawet bez uwzględniania kontekstu: „dobre dla mnie, złe dla mnie”, „dobre dla innych, złe dla innych”.

 Wyobraźmy sobie taką dwuczęściową historyjkę, którą opiszę w odwrotnej kolejności, tj. zaczynając od części drugiej:

  1. Człowiek B popchnięty silnie przez człowieka A pada bokiem na krawężnik jezdni, z rozwalonej przy upadku głowy leje się krew, mózg tryska z jego rozbitej czaszki – następuje śmierć na miejscu zdarzenia.

Jak zatem rozumiemy sami: człowiek A popełnił wielkie zło, bo zabił człowieka B.

  1. A teraz popatrzmy na punkt pierwszy tej historyjki: człowiek B zagapiony i zaczytany wchodzi nieuważnie i nieostrożnie na jezdnię w celu przejścia na jej drugą stronę nie widząc, że z tyłu z dużą prędkością zbliża się pojazd – w ostatnim momencie człowiekowi A udaje się wypchnąć człowieka B z pod kół pędzącego pojazdu.

Jak zatem rozumiemy sami: człowiek A popełnił wielkie dobro, bo usiłował uratować człowieka B przed niechybną śmiercią pod kołami auta.

A że go przy tym zabił to już inny problem.

I takie właśnie historyjki dzieją się bardzo często.

Dajmy przykład mniej drastyczny:

 Widzę w lesie człowieka, który uporczywie łamie gałęzie drzew (zło) – oczywiście, że zaraz mam do niego pretensje, że dewastuje las – a jak już go oklnę i mało nie pobiję okazuje się, że ten człowiek obłamuje suche gałęzie, aby przy mocnym wietrze nie spadały na spacerowiczów (dobro).

Wniosek:

Dobro i zło danego czynu musi być oceniane z punktu widzenia zamierzonego celu i uzyskanego efektu – nie wspominając tutaj także o ocenie według kryterium: „dobre dla mnie – złe dla innych” lub „złe dla mnie – ale dobre dla innych”.

Całe zatem tzw. nauczanie kościoła (!) na temat absolutnego dobra i absolutnego zła jest kupą bezsensownego gówna.

Zaryzykowałbym nawet twierdzenie, że pojęcia dobra i zła powinny być wyrzucone ze słownictwa cywilizowanego człowieka, gdyż są zbyt uproszczoną oceną czynów i zdarzeń według bardzo niejasnych kryteriów.

zenjk
O mnie zenjk

spokojny - zdziwiony

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (81)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo