Uważam, że obowiązująca w Polsce według Konstytucji procedura legislacyjna jest całkowitą paranoją - to głosowanie na sali sejmowej setek poprawek do projektów ustaw powoduje niepotrzebne przemęczenie posłów i ich błędy w trakcie głosowania.
Według mnie nasza polska procedura legislacyjna powinna być wzorowana na angielskiej - może z pewnymi modyfikacjami.
Powinno to przebiegać mniej więcej tak:
1) po stwierdzeniu przez rząd, że jest potrzeba nowego unormowania prawnego minister odpowiedni tematycznie powinien dostać od rządu wytyczne co do projektu nowej ustawy,
2) następnie powinien skontaktować się z rządowym centrum legislacyjnym w celu przekazania szkicu do nowej ustawy obejmującego główne założenia,
3) następnie centrum legislacyjne powinno stworzyć wstępny projekt nowej ustawy, który powinien zostać rozesłany posłom koalicji rządzącej w postaci kopii w celu naniesienia przez nich własnych poprawek,
4) następnie te wszystkie kopie powinny spłynąć z powrotem do centrum legislacyjnego i powinien być tam stworzony projekt ostateczny, a każdy z posłów powinien otrzymać pisemną odpowiedź, co do jego poprawek, które nie weszły do projektu ostatecznego,
5) następnie podobnie jak w Anglii, powinien zostać przekazany sygnał dla opozycji, by mogła ona stworzyć własne konkurencyjne projekty takiej ustawy,
6) i dopiero w tym momencie wszystkie te projekty powinny trafić do Sejmu, gdzie poprzez głosowanie wybrano by ten projekt nowej ustawy, który trafiłby do odpowiedniej komisji sejmowej w celu naniesienia zmian i poprawek, modyfikacji, tj. szansa zmian przed tzw. drugim czytaniem.
Inne tematy w dziale Polityka