Uraz czaszkowo-mózgowy - leczenie, rehabilitacja
Najpierw krótki opis sposobu powstania problemu:
W wieku 5 lat nieuważnie wbiegłem pod rozpędzoną ciężarówkę, która mnie rozjechała - wypadek.
Efekt - złamana czaszka, złamany nos, otwarte uszkodzenie czaszki i mózgu, wtórnie uszkodzony nerw wzrokowy wskutek obrzęku mózgu – więc jedno oko nie działa.
Wgniecenie kości do mózgu – więc trepanacja kości czaszki.
Amnezja.
Długie leczenie szpitalne połączone z usprawnianiem - nauka chodzenia.
Po wyjściu ze szpitala już nikt nie miał czasu się tym zajmować – zostałem sam z problemem.
Przez długi czas miałem nadzieję, że lekarze znają takie przypadki, potrafią wybadać i znaleźć odpowiednie leczenie, ale lekarze rozkładali ręce: to jest mózg, zmiany powypadkowe i pooperacyjne - nic się nie da zrobić.
Lekarze, neurolodzy często pytali mnie, na co się uskarżam, jakie są dolegliwości, ale nie potrafiłem im wyjaśnić, z czym mam problemy.
Potem przyplątała się borelioza - chyba nawet w formie neuroboreliozy, i jako konsekwencja czerwienica – znacznie to skomplikowało diagnozę neurologiczną, bo o tym nie wiedziałem.
Leczenie:
Skoro jednak ja sam jestem w takiej sytuacji musiałem sam sobie postawić jakąś diagnozę i wyznaczyć sposób leczenia.
W końcu byłem zmuszony zacząć się leczyć samemu - zacząłem od przeglądania samodzielnie stosów odpowiedniej literatury medycznej.
Odrzuciłem magię mózgu i staram się wyjaśnić problem z pomocą mechaniki, w tym mechaniki płynów, fizyki, chemii, anatomii i fizjologii człowieka.
Analizę i rozumowanie, domysły, zacząłem od prostego spostrzeżenia, że wskutek uszkodzenia mózgu i następnie zaszycia chirurgicznego zmiażdżonych i rozdartych naczyń krwionośnych w głowie i w mózgu pojawiły się przeszkody i utrudnienia w normalnym przepływie krwi oraz problemy z brakiem elastyczności, sztywnością zabliźnionych naczyń krwionośnych w odpowiedzi na zwiększone ciśnienie krwi w stanach emocji i wysiłku - bóle głowy, gdy zwiększona fala krwi dopływa do głowy i nie może się rozpłynąć, przecisnąć przez uszkodzone naczynia mózgowe – być może krew utworzyła sobie nowe drogi rozpływu.
Uznałem zatem, że skutkiem wypadku jest złe i słabe ukrwienie mózgu: brak w mózgu właściwego ciśnienia krwi, zbyt mało pożywienia dostarczanego we krwi i prawidłowego dotlenienia.
Jako remedium na to od wielu lat na własną rękę łykam górę leków rozszerzających naczynia w mózgu i stymulantów układu nerwowego i sercowo-naczyniowego.
Leczę boreliozę i czerwienicę u hematologa.
Są rzeczy, które dzięki temu leczeniu znacznie poprawiły się.
Teraz trzeba przejść do stanu obecnego:
Jak się w końcu zorientowałem - tym, co jest dla mnie obecnie najbardziej uciążliwe w porównaniu do innych ludzi, jest senność dzienna - dziwna i nietypowa sama w sobie, częste popadanie w stany całkowitego zmęczenia umysłu, bólu głowy, gdzie tylko sen może pomóc.
Nie ulega to poprawie na skutek wyżej podanego sposobu leczenia.
Nie ma do tego tematu jednej kompetentnej książki
W jednej z książek autor zauważył, że tego typu problemy pacjentów po urazie czaszkowo-mózgowym są częste - powiązał to z odwróceniem rytmu dobowego sen-czuwanie człowieka, ale nie podał żadnych środków zaradczych.
Przy okazji: rzadko miewam jakiekolwiek sny – zwykle śpię jak zabity.
W innej książce autorka ogólnie wspomniała o zaburzeniach hormonalnych po urazie czaszkowo-mózgowym, też nie wchodząc głębiej w szczegóły zagadnienia,
Poszedłem tym tropem
Rozumowanie jest następujące:
- za zachowanie i funkcjonowanie organizmu człowieka odpowiadają hormony wydzielane do krwi przez gruczoły wydzielania dokrewnego, w głowie jest ich dwa: przysadka mózgowa i szyszynka, przy tym szyszynka wydziela melatoninę, czyli hormon snu - czyli już jest blisko sedna problemu,
- z tym, że gruczoły te znajdują się w głębi czaszki i mózgu, więc nie zostały uszkodzone w wypadku,
- jednak wraz z całym mózgiem i głową podlegały niedokrwieniu, podejrzewam też, że na skutek wypadku w dzieciństwie i niedokrwienia następczego nie rozwinęły się one prawidłowo, normalnie jak powinno być u dojrzałego człowieka.
W nowszej literaturze lekarze odkrywają związki urazu głowy z gruczołami hormonalnymi spoza samej głowy np. niedoczynnością gruczołów nadnerczy, być może zależy to od uszkodzonego miejsca w mózgu lub układzie nerwowym.
Tutaj zatem kończy się moja rola jako analizatora własnego stanu zdrowia.
Trzeba zauważyć, że rozumowania tego typu nie może przeprowadzić lekarz, bo etyka zawodu nie pozwala mu myśleć poza sposoby leczenia uznane przez literaturę fachową medyczną i eksperymentować na pacjencie – przynajmniej teoretycznie.
Wniosek:
Potrzebne jest zatem dla mnie skierowanie od lekarza POZ do specjalisty endokrynologa, tj. lekarza od układu gruczołowego i wydzielania dokrewnego, który powinien przeprowadzić odpowiednie badania, diagnostykę problemów hormonalnych, i na tej podstawie zalecić odpowiednie leczenie.
--
Inne tematy w dziale Kultura