Książki pseudomedyczne, pseudonaukowe
Chodzi o książki pojawiające się regularnie od XIX wieku (pozytywizm) wyszydzające medycynę naturalną, ludową, tradycyjną – w literaturze artystycznej polskiej zapoczątkował ten trend Bolesław Prus nowelką "Antek".
Nie podaję nowszych przykładów takich książek, bo nie chcę robić im reklamy – jest ich dużo i irytują nachalną bezmyślnością, jakimś ograniczeniem umysłowym ich autorów.
Książki takie tyczą starań ze strony tzw. "nauki" rozprawy z:
2. 2.- próbami wejścia pasjonatów w głębsze pojmowanie, rozumienie i odczuwanie rzeczywistości, przyrody, natury, w tym wczucie w niezwykłe cechy własnego żywego organizmu, w oparciu o wiedzę dawną, starożytną, pierwotną, opartą na:
3. 1.- wyjątkowo, ekstremalnie wysokich zdolnościach niektórych osób (np. medium), istot żywych, organizmów, w tym zmysły nieznane ludziom, albo przedmiotów (np. amulety, talizmany), wynikających może nawet tylko z samego przekonania, że takie wyjątkowe zdolności posiadają w danym miejscu, czasie i sytuacji (tj. uporządkowaniu i organizacji otoczenia: przestrzeni, organizmów żywych i rzeczy – np. astrologia), lub
4. 2.- na niezwykłych cechach miejsca (np. Lourdes) lub chwili czasu (np. narodziny), lub stanu (sen).
Recenzją tą chciałbym wspomóc argumentami ludzi, których taka pseudonauka atakuje i robi mętlik w głowie.
Zdaję sobie sprawę, że ludziom mądrym taka pomoc nie jest potrzebna, ale przecież nie wszyscy mają czas, aby oddzielić sensy od bezsensów.
Zatem od razu przechodzę do analizy tego zjawiska – mimo, że czytam zwykle tylko "Wstęp" takich "dzieł", a resztę jedynie pobieżnie przeglądam, gdyż nie chcę indoktrynować się samodzielnie bredniami:
Zwykle nie ma tam ani słowa o próbie dojścia do PRAWDY, bo nie prawda jest w tych wywodach ważna, a jedynie ukrycie za obszernym tekstem, że książka jest pisana pod wcześniej założoną tezę jedynie słuszną wykluczającą wszelkie zjawiska nieznane obecnej medycynie czy fizyce – sprawia to wrażenie braków intelektualnych tych autorów, zamknięcia na magię rzeczywistości i możliwości eksploracji jej pozazmysłowych właściwości, odkrywanie jej przez wczucie instynktowne i intuicyjne, przeczucia i przepowiednie, wróżby, zaklęcia, a nie przez analizę umysłową, logiczną, doświadczalną, laboratoryjną.
Zabawne w tym jest to, że bezsens tego udowadniają ludzie z odległych rejonów świata, którzy rzadko lub nigdy nie korzystali z profesjonalnego lekarza, ewentualnie korzystali z pomocy lokalnego znachora, a dożywają wieku zaawansowanego, późnej starości, w dobrym zdrowiu i kondycji.
--
Komentarze
Pokaż komentarze (6)