zenjk zenjk
127
BLOG

Słowiańszczyzna - Dlaczego pasjonaci i zapaleńcy są potrzebni

zenjk zenjk Kultura Obserwuj notkę 5
Dlaczego Słowiańszczyzną, w tym Słowiańszczyzną polską, z konieczności muszą zajmować się pasjonaci i zapaleńcy, hobbyści?
W tym tekście:
Terminu Słowiańszczyzna używam jako synonimu pierwotnej rodzimej kultury słowiańskiej, którą można też nazwać kulturą pre-polską - kultury, która według źródeł pisanych i archeologicznych pojawiła się na terenie obecnej Polski w V/VI wieku n.e. wraz z ludami słowiańskimi zasiedlającymi obszary pustek pozostałe po wcześniejszych wojowniczych mieszkańcach tych ziem (Wandalowie), którzy w dużej części wywędrowali, a częściowo chyba zasymilowali się z przybyszami, gdyż wcześniejsze nazwy geograficzne przetrwały - co pozytywnie świadczyłoby o sile organizacyjnej kultury i cywilizacji słowiańskiej (podobnie jak osiadli Słowianie bułgarscy ucywilizowali najeźdźcze koczownicze plemiona tureckie).
Przy tym kulturą słowiańską nazywam wspólną kulturę Słowian w pierwotnych ich siedzibach – według Łowmiańskiego skoro różne plemiona słowiańskie wywędrowały stamtąd w różnych kierunkach (Wschodni, Zachodni i Południowi) to już od początku były między nimi minimalne różnice kulturowe.
Uważam otóż, że historia Polski jako kraju, państwa, i narodu, społeczeństwa, jest zakłamana w najważniejszych punktach w dużym stopniu, szczególnie co do jego początków.
Pierwotni Słowianie nie byli zainteresowani pozostawić po sobie trwałe świadectwa pisane, poza materialnymi archeologicznymi śladami swojego życia, lub nie były one wystarczająco trwałe, aby przetrwać do czasu aż zostaną odczytane (jak gramoty na korze brzozowej).
Pozostawili świadomie to, co najważniejsze: potomków i kulturę, cywilizację.
Pierwsze zapiski kronikarskie na temat Polski i Słowiańszczyzny z wewnątrz, które przetrwały, prowadzili obcy duchowni katoliccy, więc siłą rzeczy ich wiarygodność jest wątpliwa z wielu względów:
•    Nie byli oni zainteresowani tym, by wskazywać wcześniejsze pozytywy, sukcesy kultury słowiańskiej - może też słabo je znali;
•    Byli zainteresowani, by wskazywać przełomową rolę chrześcijaństwa, katolicyzmu – udało im się to tak skutecznie, że obecnie Polacy powszechnie przyjmują rok 966 (data oficjalnego przyjęcia chrześcijaństwa w Polsce przez dynastię panującą piastowską) jako datę powstania państwa polskiego – przy tym ostatnio są argumentowane przypuszczenia, że wbrew oficjalnej propagandzie, Piastowie - przypuszczalni założyciele, twórcy Polski, byli dynastią normańską, tj. skandynawską (wikingowie), a nie słowiańską lub polską - podobnie jak twórcy innych państw europejskich, w szczególności państw sąsiedzkich;
•    Ewentualnie tworzyli panegiryki na chwałę rodu panującego piastowskiego;
•    Mieli pełną swobodę kształtowania swoich fabuł, narracji twórczych w odniesieniu do wydarzeń prahistorycznych ze względu na wyłączność – stąd brak zgodności między legendami na temat pradziejów z północy i południa Polski (Wielkopolska i Małopolska).
Kultura feudalizmu szlacheckiego, w tym feudalizmu religijnego chrześcijańskiego, katolickiego, który przyszedł na ziemie polskie wraz z judeo-chrześcijaństwem, także nie była zainteresowana ani zachować, przechować, ani odkrywać ślady przeszłości słowiańskiej - ślady dawnej wolności i równości, demokracji.
Według literatury pierwszym, który prowadził poszukiwania takich śladów w kulturze ludowej był Zorian Dołęga Chodakowski w początkach XIX wieku.
Co ciekawe, według jego manifestu ideologicznego kierowała nim m.in. motywacja związana z krytycznym poglądem na rolę chrześcijaństwa dla kultury słowiańskiej i polskiej, podobnie jak niektórych istotnych badaczy / ideologów późniejszych (Stachniuk) – tym niemniej nie można mieć zastrzeżeń do jego pracowitości, staranności i sumienności, nieco natchnionej idealistycznej rzeczowości.
-
Po tym wstępie przechodzę do przedstawienia moich uwag krytycznych do obecnego stanu wiedzy o Słowiańszczyźnie:
Wielu, aż nazbyt wielu, badaczy kultury słowiańskiej siłą rzeczy wychodziło i nadal wychodzi (pochodzi) z kultury chrześcijańskiej lub katolickiej, i z góry uważa ją negatywnie za prymitywną, "pogańską", a kulturę słowiańską trzeba wyinterpretować z zachowanych zabytków i późniejszych pism – na nieszczęście dla prawdy naukowej w swoich poszukiwaniach i interpretacjach nie potrafią oni wyjść poza swoje uprzedzenia i skojarzenia religijne, biblijne, itp.
Skutkuje to poszukiwaniem przez nich u Słowian ideologii / religii proto-chrześcijańskich, gdzie chrześcijaństwo byłoby konsekwencją i kontynuacją religii wcześniejszych.
Według mojego rozeznania jednak Słowiańszczyzna, kultura słowiańska, nie miała ANI JEDNEGO elementu podobnego do chrześcijaństwa (nie było religii, wiary, bogów, świątyń, ołtarzy, modlitw, ofiar, grzechu, nawracania, itd.), i z tego powodu weszło ono do Polski bez żadnego oporu czy sprzeciwu (tolerancja).
Sprzeciw i opór zbrojny pojawił się dopiero wtedy, gdy władza panująca w Polsce, nad Słowianami, postanowiła, że oprócz feudalizmu względem państwa i systemu politycznego pojawi się w Polsce feudalizm religijny, tj. bezpośrednia fizyczna władza administracyjna kościoła i duchownych nad Słowianami, aż do jurysdykcji sądowej kościelnej i „wojska biskupiego” z czasem - tego było już zbyt dużo dla wolnych i demokratycznych Słowian.
Wskutek tego państwo polskie zostało unicestwione i nie istniało w latach 1022 – 1039, potem niestety udało się dynastii piastowskiej z pomocą państw sąsiednich wrócić do władzy wraz z chrześcijaństwem.
-
Kolejny problem - po 2.wś. archeologią polską, w tym archeologią pradziejową słowiańską na terenie obecnej Polski, zajęli się naukowcy pochodzenia żydowskiego, semicko-chazarskiego - siłą rzeczy nie znali oni tzw. słowiańskiego kontekstu kulturowego, nie mieli żadnych intuicji słowiańskich, a znalezione, odkryte zabytki z czasów pradziejowych czy prahistorycznych oraz legendy interpretowali w kategoriach starotestamentowych i talmudycznych, skojarzeń szukali na Bliskim Wschodzie, lub ostatecznie w Zachodniej Europie, wchodzi tutaj też działanie cenzury i autocenzury dla uniknięcia problemów wobec obcej władzy w ówczesnej Polsce.
Poszli oni jeszcze dalej w tym samym kierunku, co wcześniej wymienieni, bo usiłowali wykazać, że kultura słowiańska przed judeo-chrześcijaństwem nie istniała, była zbyt prymitywna, by stworzyć państwo i naród, w najlepszym przypadku uznając kulturę słowiańską za prymitywną podstawę dla późniejszego judeo-chrześcijaństwa, katolicyzmu.
Może nawet nie było to całkiem intencjonalne, celowe, zamierzone – a raczej wynikało z braku wiedzy, trudności wyobrażenia sobie kultury odmiennej od własnej.
Z tego wynika w literaturze naukowej powojennej odnośnie Słowiańszczyzny polskiej generalny brak interpretacji pro-polskich i pro-słowiańskich - wizjonerskich i przełomowych - raczej było to katalogowanie zabytków niż twórcza praca dla stworzenia wiarygodnych syntez kulturowych.
Przykłady:
1.    Aby się o tym przekonać wystarczy spojrzeć do prl-owskich, ale też niektórych nowszych książek na temat lecznictwa ludowego słowiańskiego, które kontynuują narrację wyznaczoną przez Prusa w nowelce „Antek”: leczenie przez wsadzenie dziecka do pieca na trzy zdrowaśki – co z lecznictwem ludowym przy pomocy czynników naturalnych, m.in. ziół, ma mało wspólnego, a raczej wskazuje na zniszczenie przez chrześcijaństwo tradycyjnego lecznictwa ludowego (wiedźmy) pod hasłem walki z czarownicami.
2.    Ostatnio, gdy przeglądałem album o cudach architektury polskiej w notce o Licheniu zauważyłem uwagę, że tam w okolicy znaleziono elementy ołtarza pogańskiego.
Trochę mnie to zirytowało, bo:
•    Słowianie nie mieli wspólnej religii, a najprawdopodobniej nie mieli żadnej religii w ogóle, więc nie potrzebowali ołtarza w typie chrześcijańskiego;
•    Inne ludy przed-słowiańskie na obecnych ziemiach polskich też raczej żadnych religii w sensie judeo-chrześcijańskim nie miały;
•    Słowianie mieli wspólną wizję świata, rzeczywistości, z biesami jako personifikacjami sił przyrody, ale rozchodziła się ona raczej na zasadzie przekazu pokoleniowego i jeden do drugiego w kontaktach osobistych;
•    Nazywanie kogoś poganinem to wsadzanie do jednego worka wszystkich ludów przed-chrześcijańskich – ma to bardzo małą wartość informacyjną i źle świadczy o wiedzy i świadomości człowieka, autora, który tego słowa używa.
Z drugiej strony z kręgów żydowskich wychodzą też interpretacje Słowiańszczyzny polskiej tworzące mitologię Wielkiej Lechii itp., które mącą prawdę, mieszają ją z fikcją i przekierowują uwagę w stronę bajek nie dość że nie mających pokrycia w dowodach historycznych, ale nawet intuicyjnie mało prawdopodobnych.
Wniosek z tego zgodny z tytułem tego tekstu zatem:
Skoro ani kręgi naukowe, ani twórcy fabuł, narracji, nie są w stanie dać wizji Słowiańszczyzny zgodnej ze słowiańskim poczuciem realizmu – potrzebni są hobbyści, którzy potrafią twórczo odwołać się do zabytków archeologii pradziejowej w muzeach, nie pomijając krytycznie, a nawet satyrycznie, ironicznie, prześmiewczo - bredni i wymysłów spisanych w tzw. literaturze naukowej czy popularno-naukowej.
Wzorcem w temacie Słowiańszczyzny mogą być książki sprzed 2.wś., a nawet pisane w czasie albo tuż po wojnie przez uznane autorytety (np. Bruckner, Moszyński, Tymieniecki, Kostrzewski, itp.).
Trzeba zauważyć dokonujący się ostatnio, wobec lawiny napływających informacji, powrót do myślenia intuicyjnego zamiast lub w uzupełnieniu do narzuconego ludziom myślenia logicznego.
Przy tym myślenie intuicyjne daje wcale nie gorsze wyniki, a może i lepsze, niż myślenie logiczne, więc powinno być stosowane też w uzupełnieniu.
Myślenie logiczne powinno dać wyniki pewne w 100%, a myślenie intuicyjne wyniki prawdopodobne w stopniu wystarczającym praktycznie (hipoteza).
Według mnie dla stworzenia syntezy kulturowej słowiańskiej wobec wyżej wskazanych braków źródeł pisanych i wielorakich możliwości interpretacyjnych zabytków archeologicznych pradziejowych trzeba użyć myślenia intuicyjnego w uzupełnieniu do myślenia logicznego.
Przy tym za myślenie logiczne uznaję myślenie oparte na argumentach merytorycznych tyczących analizy treści i form zawartych w pismach, zapiskach kronikarskich oraz analizy odkrytych zabytków – co powinno być podstawą w archeologii, w tym pradziejowej.
Myślenie intuicyjne tyczyłoby treści, które można dodać do treści uzyskanych w sposób logiczny w celu uzyskania pełniejszego syntetycznego obrazu kultury słowiańskiej poprzez uzupełnienie elementami, które wynikają z kojarzenia szerokiej wiedzy badacza-twórcy, i są wysoce prawdopodobne w kontekście tej wiedzy – oczywiście powinny być one oznaczone jako takie i uprawdopodobnione odpowiednimi argumentami, skojarzeniami.
Takie myślenie intuicyjne wymaga dużego zaangażowania podświadomości - przez podświadomość rozumiem tutaj wielkie zasoby wiedzy tkwiące w pamięci i operatywne ich użycie poprzez swobodne kojarzenie.
Myślenie intuicyjne wydaje się błyskawiczne i bezwysiłkowe, ale wymaga ono ogromnej wiedzy i wielkiej zdolności kojarzenia, dostrzegania podobieństw i różnic.
--


zenjk
O mnie zenjk

spokojny - zdziwiony

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Kultura