Rocznice
Mam duży kłopot z tzw. polskimi rocznicami, np. 11 lipca, 15 lipca, 17 września, itp.
Mam wrażenie, że ostatnio służą one politykom bardziej do pielęgnacji nienawiści niż innych celów - pomimo słów i mów pojednawczych typu: "wybaczamy i prosimy o wybaczenie!".
Teoretycznie rocznica powinna;
- mobilizować Polaków do doraźnego bieżącego wspominania dawnych wydarzeń i stałej bolesnej i chwalebnej pamięci o bohaterach, obrońcach ojczyzny;
- mobilizować Polaków do patriotyzmu, odwagi w obronie ojczyzny.
Celem już mniej oczywistym, ale ważnym dla przyszłości, jest uświadamianie społeczeństwa i poszczególnych ludzi, też polityków, że przeciwnik, z którym wówczas Polacy walczyli, ma jako rasa ludzka pewne skłonności genetyczne poszczególnych ludzi i cechy sposobu wychowania jego młodzieży, które mogą spowodować powtórzenie tego samego wzorca postępowania - trzeba wyciągać naukę z historii.
Np.:
- rzeź po bitwie pod Batohem;
- rzeź humańska;
- rzeź wołyńska;
itp., było tego więcej!
Trzeba też pamiętać przy tej okazji, że Polacy poprzez swoje geny słowiańskie i słowiańskie wychowanie w kierunku godności i honoru mają tendencje do walki rycerskiej, podczas gdy inne nacje z braku wiedzy, siły, itd. czasem walczą tylko o pełne zwycięstwo i całkowite pokonanie (zabicie) wroga - niczego nie nauczy ich symboliczna porażka, a wprost przeciwnie wywoła tylko chęć krwawego i bestialskiego odwetu.
--
Inne tematy w dziale Kultura