Szkoła
Jeden z dyskutantów argumentował mi tutaj ostatnio, że treść i istotę pojęć dobra i zła poznaje się w szkole.
Przyznam się, że początkowo taką tezę przyjąłem jako niezbyt udany argument z autorytetu według wykazu Schopenhauera.
https://en.wikipedia.org/wiki/Arthur_Schopenhauer
Po głębszym zastanowieniu jednak uznaję, że rzeczywiście szkoła i kościół ma za zadanie dostarczyć prostaczkom wystarczającego w życiu społecznym rozeznania dobra i zła, zapoznać z tradycjami, obyczajami i aktualnym stanem kultury.
Wiedzę na poziomie wyższym zdobywa się ciężką pracą: samokształceniem połączonym z obracaniem się między ludźmi w celu konfrontacji wiedzy teoretycznej z praktyką społeczną, co prowadzi do głębszego wniknięcia w te pojęcia i ich pewnej relatywizacji w rozumieniu chińskiego znaku równowagi Yin i Yang - dobro i zło jest procesem raczej niż jednorazowym aktem, a na pewno nie powinno być czynnością robioną bezmyślnie, do czego zachęcają perfidni propagandyści.
Bezmyślna dobroczynność jest niebezpieczna, bo dostarcza darmowych środków anonimowym szarlatanom, tzw. "aktywistom społecznym", którzy głoszą wywrotowe rewolucyjne idee - usiłując "naprawić świat" w gruncie rzeczy go niszczą bez żadnej odpowiedzialności.
Inne tematy w dziale Kultura