Jerzy Jastrzębski
"Wokół kultury i literatury ludowej 1939-1948"
Brak mi w tej książeczce: "O autorze", ale to może być do pewnego stopnia chłopska anonimowość.
Niestety nie udało mi się zidentyfikować Autora w sposób pewny, powiązać Autora z jego dziełem.
Niewielka ta książka wydana w 1978 r., środek PRL, skusiła mnie hasłem "kultura ludowa".
Spodziewałem się nachalnej propagandy Polski Ludowej, ale tego nie ma.
Propaganda jest bardzo dyskretna, niewidoczna niemalże, w kierunku aktywizacji, stymulacji czytelnictwa i twórczości pisarskiej wsi polskiej, chłopów polskich - dodatkowo oczywiście poza wykonywaniem codziennych obowiązków gospodarskich, zawodowych.
Stymulację taką uważam za błąd: chłopi mogą i potrafią wypracować sobie własne formy twórczości - niekoniecznie według wyobrażeń inteligentów.
Co jest tam zatem: ciągłość kultury ludowej, nawet dyskretne kilkakrotne odwołanie do słowiańszczyzny ludu, temat wojny i strat ludzkich ludu w ogóle się nie pojawia (lud polski był, jest i będzie zawsze), mimochodem jakby wspomniana powojenna zmiana ustroju państwa polskiego.
Wbrew tytułowi treść sięga wstecz, aż do "młodej polski", pracy ideologicznej i uświadamiającej klasowo na wsi, debaty ludowej i naukowej dwudziestolecia międzywojennego i publikacji z tego okresu (K.L.Koniński).
Pobieżnie przeglądając tekst zauważyłem fragment, że chłopi czytają na głos w rodzinach "Chłopów" Reymonta (Rejmenta), ale pomijają urywki: demoralizacja, pornografia i antyreligijność.
To nie znaczy, że na wsi tego nie ma, ale nie jest to temat do jawnej oficjalnej debaty publicznej - może tylko do poufnych rozmów kumoszek i drwin za plecami osób w to zaangażowanych.
Jest to w jawnej sprzeczności z występującym obecnie bezwstydem na te tematy propagowanym w Europie i w Polsce pod hasłem: "no taki już jestem!, fuck you!".
Jest w tym pewna analogia do postulowanej przeze mnie pewnej wstrzemięźliwości w ustanawianiu nowego prawa: uważam, że pewne dziedziny życia powinny pozostać poza regulacjami prawnymi, a być ewentualnie sądzone w ramach praw obecnych i obyczajów społecznych, np. według mnie problem lgbt nie wymaga ustanawiania nowych praw.
Mimo wszystko warto rzucić na tę książkę krytycznym okiem, jest to ciekawe świadectwo przemian na wsi i dylematów ludowych tego okresu - też inteligenckiego poglądu na ludowość, na społecznie pożądany kierunek zmian ludu.
Inne tematy w dziale Kultura