"Runęła na Polskę nawała barbarzyńskich armii niemal ze wszystkich stron. Ale w obliczu tej druzgocącej przewagi polscy żołnierze i polskie społeczeństwo od pierwszych dni zmieniało losy świata, broniło wolnego świata przed wrogami wolności, wrogami Polski i Europy. Polska szczęśliwa, zasobna, sprawiedliwa, Polska solidarna i dumna. Polska możliwie zjednoczona, zjednoczona wokół najwyższych celów, wobec racji stanu, wokół niepodległości. Jestem pewien, że ci, którzy na tej ziemi walczyli o naszą niepodległość pragnęliby właśnie tego, bo wiedzieli doskonale, że nie ma cenniejszej rzeczy dla narodu, niż niepodległość. W ten dzień (mowa o Święcie Niepodległości -dopis. Mikker), wielki dzień dla naszego narodu polskiego, dla całej Rzeczypospolitej bądźmy razem, pójdźmy razem w marszu, jednym marszu niepodległości."
Tak dzisiaj rano w rocznicę agresji hitlerowskich Niemiec na Polskę w roku 1939 apelował do Polaków pod Pomnikiem Obrońców Wybrzeża premier Mateusz Morawiecki. Wypowiedź premiera zaczerpnąłem w całości z "Dziennika Narodowego", który dość sceptycznie odniósł się do ostatnich słów szefa rządu, czyli do wspólnego maszerowania w ów szczególny dla Polski Dzień a więc 11 Listopada .
Nie od dzisiaj wiadomo, że Marsz Niepodległości jest dziełem środowisk narodowych, z którymi ostatnio nawet samemu PiS-owi jest wyraźnie nie po drodze. Dawano temu wielokrotnie zresztą dowód w sytuacjach które wymagały interwencji władz. Nawet kandydat na prezydenta Warszawy z ramienia PiS (polityk Solidarnej Polski) pan Patryk Jaki pytany wprost o ewentualną delegalizację ONR usiłował się wykręcić od odpowiedzi. Podobnie jest z prezydentem Dudą. W zeszłym roku prezydent RP zdecydowanie odrzucił organizowanie Marszu Niepodległości w 100 rocznicę razem z narodowcami. Z tego powodu para prezydencka nie została wówczas oficjalnie zaproszona do wspólnego maszerowania. Komentowano później ów Marsz w światowych i tzw. polskich mediach, że ulicami Warszawy maszerowały tysiące faszystów.
"Niestety prezydent nie zaprosił nas do organizacji tego wielkiego święta, pomimo, iż w tym komitecie znaleźli się przedstawiciele środowisk wyznających zupełnie odmienne idee od głowy polskiego państwa. Z tego powodu takiego zaproszenia bezpośredniego nie ma, ale zawsze reprezentanci władz czy rządu będą mile widziani na Marszu Niepodległości - komentował wówczas sprawę prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości pan Robert Bąkiewicz.
Czy narodowcy mają więc w tym roku szansę zamanifestować miłość do Ojczyzny na własnym Marszu? Trudno powiedzieć, może się bowiem zdarzyć tak, że to właśnie oni, pomysłodawcy i twórcy pochodu mogą zostać z dużą dozą prawdopodobieństwa uznani przez władze rządowe oraz magistrat Warszawy za persona non grata uroczystości. Z kim zatem maszerowałby wówczas prezydent Rrzeczpospolitej? Z pewnością z tymi, z którymi w młodości politycznie współpracował. Być może Obywatele RP i KOD usiłowaliby zakłócić w jakimś stopniu i ten Marsz, ale nie sądzę aby był to protest tak burzliwy jak to się działo każdorazowo przy okazji Marszu organizowanego przez środowiska narodowe.
na podst. "Dziennik Narodowy"
Inne tematy w dziale Polityka