Nie wiem jak PiS z tego wybrnie, ale zorganizowana akcja totalnej opozycji może go na tym polu nieźle przytopić, o ile się Dobra Zmiana nie otrząśnie. Mam tu na myśli szantażowanie przez Platformę rządu Beaty Szydło nachodźcami. Rząd który od dłuższego czasu nie bardzo wie jak sobie z problemem w rzeczywistości poradzić (gdyż nie wystarczy zapowiadać - trzeba również konkretnie działać) dopuszcza swoim niezdecydowaniem, bądź niefrasobliwością do różnych niebezpiecznych kontrakcji na tym polu, które mogą go drogo kosztować w następnych wyborach.
Problem nabrzmiał - moim zdaniem - po tym, jak europoseł Czarnecki zasugerował w mediach, że rząd premier Szydło jest skłonny zaakceptować projekt PSL-u, aby do Polski sprowadzać na leczenie osoby (głównie dzieci) poszkodowane w wyniku konfliktu zbrojnego w Syrii. Europoseł ogłosił to mimo dużych zastrzeżeń sporej części posłów PiS oraz wcześniejszych zapowiedzi premier, że takiej pomocy Polska będzie udzielać uchodźccom wyłącznie poza swoimi granicami. Europoseł stwierdził jednak, że taka procedura jak sprowadzanie do kraju, jest przecież stosowana od lat wobec Irakijczyków, którzy po leczeniu w Polsce za amerykańskie pieniądze wracają do siebie, a więc nie ma się czego obawiać.
Temat leczenia ofiar wojny syryjskiej w Polsce podchwyciły natychmiast środowiska niechętne Dobrej Zmianie. Lewicowa organizacja o nazwie Polska Misja Medyczna rozpoczęła nawet wyszukiwanie na granicy syryjsko-tureckiej takich dzieci oraz osób niepełnoletnich wymagających kompleksowego leczenia. Pozornie jest to oczywiście działanie humanitarne. Dlaczego pozornie? Dlatego, że wspomniana Misja Medyczna nie zamierza leczyć ich na miejscu, ale chce sprowadzać w/w ofiary działań wojennych do Polski wraz... z osobami towarzyszącymi, a stąd już tylko krok do tzw. łączenia rodzin.
Równolegle Platforma szantażuje na tym polu rząd Beaty Szydło również samorządami, w których ma większość. Należy przy okazji przypomnieć, że mimo miażdżacego zwycięstwa PiS, PO zarządza w województwach Śląskim, Zachodniopomorskim, Wielkopolskim, Lubuskim, Małopolskim oraz Łódzkim, które chcą przyjąć uchodżców, chociaż prezydent Łodzi na temat relokacji uchodźców w Polsce ma akurat zdanie odmienne. Do tego zestawu dochodzi jeszcze "słoikarnia" , czyli Warszawa pozostająca nadal pod zarządem jak narazie niezatapialnej Hanny Gronkiewicz-Waltz. Biorąc pod uwagę, że wywodzący się z PO prezydenci wspomnianych miast wyrazili - jak wspomniałem wyżej - jawną chęć aby przyjąć uchodżców na swój teren, a województwa na terenie których zarządzają zamieszkuje w dużej mierze ludność napływowa oraz silne mniejszości etniczne należy liczyć się z tym, że totalna opozycja zamierza postawić rząd i polską dyplomację przed faktami dokonanymi.
Prowokacyjnie brzmią w związku z tym słowa Grzegorza Schetyny, który powiedział: "Chciałbym, żeby ta propozycja nie została przedstawiona jako ta, która jest przeciw rządowi. My nie chcemy być przeciw rządowi, my chcemy pokazać, że można współpracować."
Nie wiem za bardzo o jaką współpracę z rządem w tym wypadku chodzi przewodniczącemu Platformy. Mam jednak nadzieję, że cała ta ukuta przez PO antyrządowa "islamska intryga" spali ostatecznie na panewce jak w dobrym fińskim przysłowiu: "Wrzasku wiele, ale bawełny mało - powiedział diabeł strzygąc kota".
Inne tematy w dziale Polityka