Biedny jest ten papież Franciszek. Zastanawiam się skąd to się u niego wzięło, bo nie rozumiem jak można chcieć zabić własną duszę na wieki dla kłamstwa Szatana. Teraz czytam bowiem, że te zakusy aby kobiety zaczęły odprawiać Msze Św. nie wzięły się znikąd, nie wzięły się od jakichś niemieckich, małomiasteczkowych biskupów, którym celibat się sprzykrzył, tylko właśnie pomysł ten nadszedł z podszeptu złego ducha i wyszedł od głowy KK. To bowiem co ostatnio ogłosił za sprawą spontanicznej wypowiedzi zarejestrowanej przez media watykańskie rzuca nie tylko ponure światło na przyszłość Kościoła, ale jednocześnie daje nadzieję na Zmartwychwstanie, na oddzielenie plew od ziarna. W spontanicznym przemówieniu do Międzynarodowej Komisji Teologicznej papież powiedział:
„Dziękuję wam za to, co robicie. Teologia, refleksja teologiczna, jest bardzo ważna. Jest jednak coś, co mi się u was nie podoba; wybaczcie szczerość. Jedna, dwie, trzy, cztery kobiety: biedne kobiety! Są samotne! O, przepraszam, pięć. Trzeba to rozwinąć. Kobiety mają zdolność do refleksji teologicznej, która jest odmienna od naszej, męskiej. Studiowałem wiele teologii kobiet. W kwestii Guardiniego pomogła mi dobra niemiecka kobieta, Hanna-Barbara Gerl. Studiowała tę historię. Teologia tej kobiety nie była tak głęboka, ale jest piękna, jest kreatywna. Na nadchodzącym spotkaniu z dziewięcioma kardynałami będziemy podejmować refleksję nad żeńskim wymiarem Kościoła. Jednym z wielkich grzechów, jakie popełniliśmy, była «maskulinizacja» Kościoła. Kościół jest kobietą. Jeżeli nie zrozumiemy czym jest kobieta, czym jest teologia kobiety, nie zrozumiemy Kościoła. Zostanie rozwiązany na drodze mistycznej, prawdziwej drodze. Balthasar rzucił mi na tę sprawę wiele światła: zasada Piotrowa i zasada Maryjna. Można o tym dyskutować, ale są tu te dwie zasady. Maryjna jest ważniejsza od Piotrowej, bo Kościół jest Oblubienicą, Kościół jest kobietą, nie jest męski. Zapytacie mnie: do czego prowadzi ta dyskusja? Nie tylko do tego, żeby powiedzieć wam, abyście mieli tu więcej kobiet – to jedna rzecz – ale żeby wspomóc refleksję. Kościół jest kobietą, Kościół jest Oblubienicą. To zadanie, o które was proszę. Uczyńcie Kościół mniej męskim."
No cóż, nie wiem jaki Baltazar rzucił papieżowi światło na tę sprawę, ale jeśli był to osławiony biblijny król Baltazar, syn Nabuchodonozora, profanujący podczas uczty z nałożnicami naczynia liturgiczne zrabowane ze świątyni w Jerozolimie to szczerze głowie Kościoła współczuję, bo cóż może czekać w takim wypadku papieża, jeśli nie słynne, biblijne Mene, mene, tekel ufarsin, czyli "Bóg obliczył twoje panowanie i ustalił jego kres. Zważono cię na wadze i okazałeś się zbyt lekki. Twoje królestwo uległo podziałowi."
Tylko to i wieczna męka.
Za Pch24
Inne tematy w dziale Społeczeństwo