Przeglądając niedawno You Tube trafiłem przypadkiem na zapis kampanii wyborczej prowadzonej przez Donalda Tuska, a konkretnie na te fragmenty które zawierały niewygodne pytania, które padły z sali, z ust tuskowych, politycznych przeciwników.
Po pierwsze zaskoczyło mnie nie tylko chamstwo platformerskich wyborców (tak już kiedyś było w w czasie debaty Tusk-Kaczyński w studio TVP) ale i desperacja tych ludzi, gdyż pytający został natychmiast zagłuszony ogromnymi gwizdami, buczeniem, chociaż zapytał tak, jakby zapytał każdy, kto nie jest ani lemingiem ani też pelikanem politycznym, tylko posiada własny rozum, oczy, więc rozumie co się wokół niego dzieje.
W tym jednym fragmencie obfitym w buczenie i gwizdy widać było jednakże, że jako naród nie mamy już właściwie dokąd razem iść, a jeżeli już, to jedynie do wojny domowej, szubienic i dołów z wapnem, gdyż podział zbudowany w społeczeństwie przez dwie zwalczające się partie jest tak głęboki jak rów mariański.
Dawno temu, na Salonie, jeszcze za Igora Jankiego komentatorzy i blogerzy nabijali się jedni z drugich frazą o popularnych lemingach, odmieniając głupotę stadną tych zwierzątek idących na śmierć za swoim przewodnikiem na różne sposoby. Dzisiaj na tapetę wskoczył za leminga żarłoczny pelikan, symbol bezrefleksyjnego mózgu, gotowy zjadać wszystko co mu tylko podetkną.
Porażał więc na spotkaniu swoją polityczną hipokryzją Donald Tusk, który chyba rzeczywiście wierzy we własne kłamstwa jakie tam głosił. Te jego łzawe historyjki jako dobrym gospodarzu co to rozpoczął rozmowy na temat budowy Baltic Pipe, o jego walce z rosyjskim węglem itp. były tak żałosne, tak plugawie nędzne, że nie dało się go słuchać. Patrzyłem jedynie tylko z jaką swadą przekonywał do siebie swoimi rzekomymi sukcesami, których przecież nie było, i jak też cynicznie drwił z pytających go ludzi o odmiennych mu poglądach, uciszając gwiżdżących, udając zatroskanego o los demokracji, którą sam zresztą przez dwie kadencje tępił aferami, policyjną pałką i bronią gładkolufową.
Patrząc więc na niego i na tę rzeszę wiwatujących pod jego adresem zebranych sympatyków nieustannie zachodziło mi w głowę pytanie, czy ci oklaskujący Tuska za jego jawne kłamstwa tak rzęście ludzie oraz on sam, są tymi którzy za sprawą wygranej PiS utracili w Polsce swój obfity sezon na lody?
Inne tematy w dziale Polityka