Przeczytałem poniższy news i pomyślałem, że Al Gore zmieni chyba imię na Ja Gore (śmiech), bo:
"W Yellowstone, pod super wulkanem, który zagraża całej Ameryce Północnej, naukowcy odkryli ogromny blok materiału nasyconego węglem, znajdujący się na obszarze co najmniej 1,8 miliona kilometrów kwadratowych. Jednocześnie stale się gotuje, dlatego temperatura wewnętrzna jest na niewiarygodnych poziomach.
Według naukowców blok zawiera co najmniej 1,1 miliarda ton węgla, który uwolniony do atmosfery może nieuchronnie wpłynąć na globalny obieg węgla. Zawartość CO2 jest tu 10 000 razy wyższa niż w innych formach skalnych. Jeśli choćby 1% z nich wydostanie się na zewnątrz, może to mieć taki sam wpływ na globalne ocieplenie, jak na przykład spalenie 2,3 biliona baryłek ropy – czyli 326 razy więcej niż używa się w USA w ciągu roku. W związku z tym naukowcy doszli do wniosku, że zmiana klimatu jest... nieunikniona."
No tak, Miś Yogi wraz z kolegą Bubu pewnie już pakują walizki, a nawet zabukowali sobie bilet u Elona Muska na lot na Marsa, gdyż specom od CO2 nie przyszło do głowy, że jeśli wspomniany Yellowstone nieoczekiwanie wybuchnie, to globalny klimat na chwilę ociepli się tak silnie, że po w/w specjalistach jedynie ślad węglowy zostanie, a sroga zima na koniec i tak będzie.
Z kolei inni naukowcy w Europie przestrzegają Europę przed małą epoką lodowcową z racji słabnącego z roku na rok Prądu Zatokowego jakim jest Golfsztorm. Oliwy do ognia dolał na koniec sam papież Franciszek, który na Placu św. Piotra ogłosił wiernym, że w przyszłym roku Bożego Narodzenia możemy już... nie mieć.
"W sumie papież może mieć rację, ale warto przypomnieć, że przyczynił się on do tego bardzo wydatnie. To nie kto inny tylko jezuita Bergoglio, wzywał do eko poprawności i służby na rzecz fałszywego ocieplenia klimatu, do stworzenia rządu światowego oraz nawoływał wyznawców chrześcijaństwa do przyjmowania bez zbędnych pytań muzułmańskiej armii inwazyjnej. Warto by było zatem zadać pytanie, czy papież jezuita był po prostu naiwniakiem czy też wykonywał czyjeś rozkazy, a teraz widząc do czego to wszystko zmierza zaczyna nas łaskawie ostrzegać. Tak, to prawda, przyszłego Bożego Narodzenia może już nie być, bo chrześcijanie na całym świecie są bestialsko eksterminowani przez islamistów i innych, których papież nakazał kochać jak braci. Zwykle tak jest, że cywilizacja bardziej agresywna podbija tą, która popadła w samozachwyt i nieuchronnie chyli się ku upadkowi. Teraz jeszcze wpuszczani bez przeszkód islamiści zaprowadzą swoje porządki, buntującym się i sodomitom utną głowy i słowa Franciszka ostatecznie się wypełnią. Kto wie, może rzeczywiście już w przyszłym roku wszyscy będziemy obchodzić Ramadan, albo Chanukę, ale niekoniecznie Boże Narodzenie".
A wszystko w klimatycznej atmosferze podarowanej nam przez budzące się wulkany i słabnący Prąd Zatokowy Golfsztorm.
Inne tematy w dziale Rozmaitości