Ciekawe czy 1 sierpnia zawyją syreny w Warszawie. Znając spodloną postawę warszawskiego magistratu, któremu jest zawsze blisko do wszelkich form gwarantujących odejście od polskości taka decyzja żeby syreny nie zawyły o godzinie 17.00 nie będzie przypadkową. Skoro są w stanie na chama blokować patriotom Marsz ku pamięci Powstania Warszawskiego, to takie polecenie będzie przez nich do zrealizowania. Nie tylko zresztą magistrat warszawski tak postąpi lub zechce postąpić. Np. wojewoda wielkopolski polecił aby w dniu 1 sierpnia załączyć syreny, ale prezydent Poznania (wstydź się Poznaniu) już odpowiedział:
„1 sierpnia w Poznaniu w godny sposób upamiętnimy 78. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Podjąłem decyzję, by tym razem nie uruchamiać o godzinie W syren alarmowych, z uwagi na przebywających w naszym mieście gości z Ukrainy. (...) Mógłby wywołać u nich wspomnienia tragedii, jaka spotkała ich na skutek rosyjskiej napaści na ich kraj. Nie chcemy powodować u nich niepokoju, dlatego w tym roku świętujemy w ciszy””
Podobnie zareagował na polską pamięć historyczną prezydent Sopotu
"Ludziom, którzy pamiętają jak bombardowano ich miasta, wycie syren kojarzy się z nalotami i przywołuje najczarniejsze wspomnienia. Nie możemy im zafundować takiego koszmaru. Przypominam, że na terenie Sopotu mieszka ich ponad dwa tysiące, a są to głównie kobiety i dzieci."
Jak widać kiedy się chce uderzyć, to kij się zawsze znajdzie. Proponuję więc obu panom prezydentom oraz tym wszystkim, dla których Historia Polski to jedynie polska nienormalność, aby w tym dniu stanęli w swoich miastach na czele marszu z pochodniami, który przy wtórze werbli zaśpiewa gromkim głosem relaksującą ich pieśń pt: "Horst Wessel Lied" oraz "Czerwoną Kalinę".
Inne tematy w dziale Polityka