Ostatnie wydarzenia w polityce są niemalże jak salonowe typy w E-klapie blogera Obserwathora. Można prognozować, a wyniki zawsze będą byle jakie i pod psem. Weźmy na przykład pod szkiełko brutalną próbę zabójstwa ochroniarza. Sprawca zadawał ciosy nożem, bo nie życzył sobie fuzji Orlenu z Lotosem. Równie dobrze mógłby porżnąć przypadkowego przechodnia, gdyż przerażało go widmo frustracji Elona Muska przy zakupie Twittera.
Widać sens? Ktoś powie, przecież to bezsensu. Nie do końca.
Proszę sobie przypomnieć scenę samobójstwa ponurego komtura Zygfryda de Loewe z "Krzyżaków" Henryka Sienkiewicza. W ostatniej drodze towarzyszyła oszalałemu komturowi sama Śmierć niezwykle pomocna ("Spiesz się, spiesz") w przygotowaniach oraz jakiś trudny do zidentyfikowania, okropny, czarny stwór, który w chwili agonii rzucił się nieszczęśnikowi do jego piersi kłapiąc kłami.
To że PiS przyjął od jakiegoś czasu sobie za punkt honoru pozbawić się samoistnie władzy, przez polityczną śmierć to jedno, ale że w tle pojawił się nagle czarny stwór to drugie. Komuś mocno widać zależy na tym, by upewnić PiS w jego decyzji o własnej eksterminacji
Walka agentur o resztki sukna po Rzeczpospolitej trwa więc w najlepsze, a ostatnio nabrała ona jak widać kolorów, bo to że nie mamy już niepodległego państwa, a jedynie rzymskie słupki milowe, pokazuje dobitnie zarejestrowanie jakiś czas temu Polski na Wall Street w formie spółki handlowej; A spółkę wiadomo, można kupić, można sprzedać lub też przejąć, ewentualnie dobić bankructwem gdy przeszkadza.
I w polskim przypadku dobija się ją czym można, a wszystko w konwencji, że to wszystko przecież dla naszego, Polaków i Ojczyzny, dobra. Czy tak nie myśli przypadkiem potencjalny samobójca rzucający się np. pod pociąg? W odpowiedzi więc, gdzie z reguły brak jest odpowiedzi pozostaje już jedynie humor.
Wyborca pyta premiera Morawieckiego o ceny paliw, o podatek od aut krótkim: Jak w takiej sytuacji żyć panie premierze? Jak żyć? "Proszę się pozwolić wozić innym, tak jak mnie wożą" - odparł rozbrajająco premier poklepując pytającego przyjacielsko po ramieniu.
No tak, tylko jak długo i dokąd?
Inne tematy w dziale Polityka