Ostatnio mielenie Ukrainy wychodzi każdemu na rękę tylko nie Polsce. Nie tak dawno Żyd Henry Kissinger, który wylansował niemieckiego psychopatę Klausa Schwaba pochwalił się na spotkaniu globalistów w Davos pomysłem, że podział Ukrainy byłby dla Europy dobrym rozwiązaniem. Wszyscy by na tym zyskali, a co najważniejsze skończyłaby się wojna i niedobory na rynkach światowych. Zdaje się, że blisko stuletni Kissinger zapomniał z jakiego piekła we wczesnej młodości sam spieprzał. Kijów słysząc słowa o podziale uznał natychmiast Kissingera za persona non grata na własnym terytorium. Tymczasem nie biorą w Kijowie do wiadomości, że ten staruch zakreślił swoją wypowiedzią jedynie brutalny pokój.
Albowiem Putin niczym cwany gapa powiela sprawdzone wzory towarzysza Gruzina i na spokojnie miele to co ma zmielić do końca. Pamiętacie co Stalin odpowiedział, bodaj Churchillowi, kiedy ten pytał go jak da sobie radę z przełamaniem frontu? Odpowiedział mu wtedy: Damy radę, ludzi u nas dość.
No właśnie. Propaganda propagandą, gdyż każdy ma własną. Zwyciężający aby się pochwalić, a przegrywający aby ukryć własne niedomagania. Pomińmy więc wojska a policzmy zapasy. Przed wojną Rosja i Ukraina dostarczały światu łącznie około 1/3 światowych dostaw zbóż. Obecnie większość żyznych ziem ukraińskich zajęły wojska rosyjskie, w tym zblokowały porty dzięki którym można by było zaspokoić globalny głód chleba. „British Times”, opublikował z tego powodu nawet nagłówek: „Rosja wygrywa bitwę o kontrolę nad pszenicą na świecie”
Jeśli do tego dodamy gigantyczne pieniądze jakie Moskwa z pomocą Zachodu włożyła w restrukturyzacje własnego rolnictwa (mówili o tym w reportażu na TV TRWAM) jeszcze przed wybuchem konfliktu, to trzeba się dzisiaj zastanowić, czy wojna ta nie przypomina dawnego starcia Hitler-Stalin opartego o wyprzedzenie w uderzeniu.
Nie zamierzam chwalić Putina, bo nie ma za co go chwalić z mojego punktu widzenia, trzeba jednak wziąć pod uwagę, że nie jest to tak, jak opowiadali, że jest to osobnik upośledzony. Ma on bowiem określoną wizję własnego państwa, którą można określić jednym, znanym od wieków słowem: imperium.
Nie pomogą więc tutaj ani zaklęcia ani też zaklinacze deszczu, że sankcje przyniosą zysk, gdyż Moskwa w spokoju miele z premedytacją nadal, i jak widzimy to mielenie, mimo zaklinaczy i zaklęć przynosi Rosji ustawicznie konkretny zysk finansowy.
Jak z tego wybrnąć? Nie mam pojęcia, stwierdzam jedynie fakty.
Koalicja, która miała stłamsić Putina sankcjami pomału się kruszy. Państwa wyłamują się albo wprost lub zakulisowo. Burzy się też ostro Afryka i Bliski Wschód. Gdyby jeszcze Moskwa nie miała ropy lub gazu, względnie węgla, to można by było ją przydusić kolanem w kącie, ale ona ten trójnóg posiada w całej okazałości i w satysfakcjonującym ją stanie.
Jeśli państwom Afryki i Orientu zabraknie pszenicy na życie i zapanuje tam głód, to nie pójdą do Putina z pistoletami, tylko pokornie pocałują klamkę na Kremlu, a całe zło wyładują na USA i ich sojusznikach za własną dolę. Tymczasem zniesienie blokady portów kontrolowanych przez Ukrainę nie jest możliwe, dopóki USA i ich satelici nie zniosą sankcji wobec naszego kraju. Tak zapowiedział Putin podczas rozmowy telefonicznej z premierem Włoch Mario Draghim. Koło się zamyka.
A co my mamy z tego konfliktu? Niezbyt wiele. Wierzymy nadal w zwycięstwo oraz wspólne państwo vel luźną unię z Ukrainą.
Szczerze? Wolne żarty. Przypomnę jednakże w związku z tym, że kolejne trzy dywizjony armatohaubic (18 szt.) ze Stalowej Woli trafią na Ukrainę w najbliższych miesiącach. Wartość kontraktu to ok. 3 mld zł.
No fajnie, żeby tylko zapłacili, bo nie mam pojęcia czym i jak zapłacą, ale gdyby kogoś interesowało jaki to biznes prowadzi Polska z Ukrainą to przypomnę tylko, że jeszcze na cztery dni przed końcem 2021 r. w Rzeszowie minister obrony narodowej pan Błaszczak, przekazał pierwszą baterię samobieżnych armatohaubic Krab żołnierzom 18. Dywizji Zmechanizowanej. Było to osiem 155-mm Krabów na podwoziu gąsienicowym wraz ze specjalistycznymi wozami, które trafiły do 4. dywizjonu artylerii samobieżnej z Jarosławia z 21. Brygady Strzelców Podhalańskich.
Inspektorat Uzbrojenia MON zawarł jeszcze w roku 2016 umowę z Hutą Stalowa Wola, która wchodzi w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej, na zakup 96 samobieżnych haubic oraz blisko 100 wozów specjalistycznych dla WP za ponad 4,6 mld zł.
No tak. Tutaj zarobić niepewne 3 mld, a tam wydać pewne 4,6 mld za to samo, to ci dopiero biznes. Tak wygląda w realu polityka restrukturyzacji naszej armii. My też potrafimy mielić, ale raczej jak w tym dowcipie:
- Są mielone kotlety? - pyta klient.
- Mielim - odpowiada ekspedientka.
-To ja poczekam.
- Mielim wczoraj.
Inne tematy w dziale Polityka