Podrapałem się ze zdziwieniem w głowę. Jeszcze z końcem zeszłego roku pan Meteo, zarówno ten krajowy IMGW jak i ów unijno amerykański wieszczyli dla środkowo wschodniej Europy szybką, ciepłą wiosnę oraz gorące lato. Żeby było ciekawiej na początku tego roku podtrzymywali uparcie te swoje wizje kreśląc na mapach pogodowych sprzyjające wiatry i temperatury, mimo jawnych wcześniejszych potknięć dotyczących mijającej zimy. Suszy miało więc nie być. Kwiecień miał solidnie podlewać rośliny, maj je otulać kołderką zwrotnikowego powietrza, zaś czerwiec w tych zapowiedziach jawił się jako przyjemna zapowiedź upalnej kanikuły.
I co? I psińco.
Wiosnę tradycyjnie od paru lat szlag trafił. Kwiecień zimny, podobnie jak i maj, a teraz zaczynają kwilić, że i czerwiec będzie pod psem, z przygruntowymi przymrozkami, które mają wystąpić za sprawą częstego napływu arktycznego powietrza, które będzie się mieszać naprzemiennie z równie chłodnym polarno-morskim. Na południu ma brylować susza, natomiast na północy wystąpią ulewne deszcze, które wedle zapowiedzi przekroczą normę miesięczną.
"Narzekać będą rolnicy, ogrodnicy i sadownicy, ponieważ w całej południowej połowie kraju padać będzie zdecydowanie słabiej i rzadziej niż powinno(...) W północnej połowie kraju aura będzie odmienna, tam spodziewamy się z kolei nadzwyczaj częstych opadów, które mogą nawet kilkukrotnie przekraczać normę miesięczną. Możliwe są wezbrania rzek i lokalne podtopienia. Na polach będzie stać woda, a w niej gnijące uprawy."
Obok tego ludzie klną w żywe kamienie, bo trzeba codziennie ogrzewać domy, a opalanie koszmarnie zdrożało. Taki eko groszek ponoć po 2.600 za tonę. Tymczasem szanowna władza krok po kroku dokręca klimatyczną śrubkę. W imię porąbanego psychopaty Schwaba zakaże więc niebawem Polakom w ich domach ogrzewania się węglem, zakaże także używać im do opału drzewa (Niemcy się ucieszą), proponując w zamian uzależniające nas od innych państw alternatywne formy, jak choćby gaz, z którego z czasem na bank władza będzie czerpała z obywatela niemałe zyski, o czym pomalutku przekonują się już ci, co weszli m.in. w fotowoltaikę, a przekonają się z czasem także owi od pomp geotermalnych i wspomnianego gazu. Na wzór łajdactwa władzy podaję tak popularne i zalecane przed laty przez władzuchnę opalanie domostw olejem opałowym. No...
Tymczasem portal Twoja Pogoda pisze w podsumowaniu
"Jest szansa, że ostatnia dekada czerwca będzie bardziej przyjazna pogodowo. Jednak szkód poczynionych przez wyjątkowo kapryśną aurę w dwóch poprzednich dekadach nie zdołamy już odrobić. Pozostaje nam cierpliwość, bo pogody zmienić nie możemy."
Można dorzucić do tego słowa, że pogody wprawdzie nie, ale władzę wymienić zawsze można, oby tylko nie na gorszą, choć znając Polaków, ci z dużą dozą prawdopodobieństwa o to solidnie się postarają. Na koniec więc wkroczy z obowiązku w ten szalony, ludzki burdel sam Pan Bóg, Który niczym globalny walec wyrówna wszelkie nieprawości.
Inne tematy w dziale Rozmaitości