Daleki jestem od zmuszania kogokolwiek do czegokolwiek, ale w tym wypadku stawiałbym chętnie i to masowo pod murem lub pod szubienicą różnych panów i panie posłanki z Lewicy. Rządowi zaś wlepiłbym sto AK-owskich wyciorów, i to na goły tyłek, że ustawicznie straszy ludzi ustami ministrów Niedzielskiego i Kraskii oraz prowadzi jakieś dziwne rozmowy czerwonymi brygadami śmierci, bo jak nazwać ludzi z lewej strony jak nie wyznawcami kultu śmierci?
Zresztą, od takich przecież pochodzą, od tych wszystkich resortowych kanalii, które to sowieccy tyrani dostarczyli nam na bagnetach w 1944. Taka prawda, i żadne dzisiejsze tłumaczenie o demokracji, że oni jako następcy są w porządku, tego faktu nie zmyje. Rząd tymczasem beznadziejnie lawiruje, chciałby zjeść ciastko, a więc wprowadzić na wzór francuski czy niemiecki paszporty covidowe i przymus szczepień i mieć ciastko, czyli posiadać z tego tytułu wysokie poparcie społeczne. Tak się po prostu nie da, bo jedynym wyjściem i rozwiązaniem problemu będzie wówczas kryterium uliczne. Nie można bowiem siedzieć na obu krzesłach, albowiem zawsze z któregoś trzeba będzie spaść.
Nie jestem politykiem, ale na chłopski rozum nie można było zaproponować najprostszej wersji? Że szczepi się ten kto się chce zaszczepić? Dlaczego tak prostego wariantu nie zaproponowano? Skąd się bierze ta iracjonalność? Pomijam już sejmowych czerwono-tęczowych wichrzycieli, dla których wolność i życie Polaka nigdy nie miało żadnego znaczenia, co wielokrotnie w historii Polski udowodnili swoimi działaniami, ale przecież ten rząd aspirował do innych, wyższych celów. Obiecywał Polakom po noszącej znamiona ludobójstwa polityce Tuska lepszą rzeczywistość. I co zatem? Zamiast sprawić nowe buty nałożył sobie jakieś cuchnące buciory po poprzednikach i przekonuje z pełnym zaangażowaniem, że żyjemy w czasach zarazy więc musimy robić to co tamci. Absurd.
Tłumaczenie zaś na wizji przez red. Hołecką, że wprawdzie nie lubi kwarantanny, ale ludzie powinni się jednak szczepić, bo niezaszczepieni zarażają, bo będą zgony, jest tak miałkie i pozbawione racjonalnych podstaw, że brak słów dla tej logiki redaktorskiej, gdyż takie stawianie sprawy opiera się jedynie na powiedzonku, że gdyby babcia wąsy miała... Tymczasem ludzie postrzegają te narzucone im rygory w postaci paszportów covidowych oraz samych szczepienień jako nic innego, tylko przepustkę na wakacje lub możliwość pójścia do kina, teatru albo ulubionej restauracji w towarzystwie na obiad. Tak stwierdził na wizji poseł Dziambor i ja się z nim zgadzam. Jedno, drugie oraz trzecie jest bezsensu, jeśli posiada w swoim tle nakaz czy wymóg, ostatecznie przecież szef Pfizera Albert Borula w imię własnych interesów i zapewne także BigPharmy zapowiedział już oficjalnie, że od szczepionek nie ma odwrotu. To co? Raz na miesiąc igła w miękki biceps oraz stempel w covidowym paszporcie jako upragniona wiza wjazdowa do świata zewnętrznego kosztem własnego zdrowia?
Ciekawy jestem ile osób na Salonie 24 popiera pomysł segregacji saniatrnej wyrażonej i tak oczekiwanej przez lewicowych terrorystów oraz rozważanej przez rząd Dobrej Zmiany. Ot tak, zwyczajnie: jestem przeciw, jestem za.
Osobiście jestem przeciwko takim planom. Już dość ludzi w Polsce z tego powodu umarło, względnie zwariowało albo uczyniło z siebie kalekich. Szczepionki tak, ale wyłącznie dobrowolne, bez żadnego szantażu czy wręcz politycznego nakazu.
Inne tematy w dziale Polityka