Cóż powiedzieć. Legia wypadła generalnie słabo w starciu z poznańskim czołgiem. Wprawdzie legioniści mieli swoje szanse, ale to Lech mógł objąć prowadzenie po sprytnym strzale swojego zawodnika z Wybrzeża Kości Słoniowej (piłka trafiła w słupek). Lechici jawili się poza tym po prostu lepiej taktycznie i jakby kondycyjnie. Widać było także, że mają wyrównany lepszy skład od Legii. Co do bramek, to Legię śmiertelnie postrzelił ze stałego fragmentu gry napastnik Lecha Ishak. Mógł jeszcze ją dobić na koniec, ale nie wykorzystał karnego w doliczonym czasie gry.
Coś mi się więc zdaje, że jeśli Legia chce zagrać jeszcze w pucharach europejskich będzie musiała zdobyć tegoroczny puchar LE. Może tutaj Michniewiczowi posłuży szczęście, bo w lidze go zupełnie nie ma. Piąta czy szósta przegrana z rzędu wystawia go co raz bardziej na jawny odstrzał z ręki Mioduskiego, który, co tu kryć, ma wielką sympatię do byłego trenera Legii Rosjanina Stanisława Czerkiesowa, a ten po słabych występach sbornej pod jego batutą na ostatnim mundialu pozostaje aktualnie bezrobotnym.
Inne tematy w dziale Sport