Zbudziła się La Ninia. Niby nic nowego w tym, że się przebudziła, bo jak nie ona, to budzi się dla odmiany jej brat - El Ninio.
Te przebudzenia jednakże zawsze gdzieś niosą jakieś anomalie. Niby dotyka to również rykoszetem pogodę w Polsce, ale jak dotąd wychodziliśmy z zagrożeń postępującej zmiany klimatu za sprawą samego klimatu w miarę obronną ręką.
Tym razem nie jest aż tak słodko. Aura od początku tego roku w Polsce wariuje. Zimny kwiecień pozbawił nas uroków wiosny. Maj natomiast zmieścił się w piątce najzimniejszych od początku tego stulecia co powinno zastanowić piewców globalnego ocieplenia. Czerwiec także kaprysił. Wpierw atakował uprawy przymrozkami, następnie upałem i obfitymi deszczami. Lipiec z kolei okazał się nie tylko ekstremalnie deszczowy jak poprzednik, ale również anormalnie gorący, w przeciwieństwie do swego następcy sierpnia, który chyba zamienił się miejscami bodaj z październikiem. Prognozowane przymrozki w sierpniu to przecież wyjąktowa anomalia. Poza tym sierpień zapisuje się już teraz jako czwarty z kolei zimny miesiąc tego roku.
Kolejny - wrzesień - w połowie przecież letni - także nie zapowiada się w modelach zbyt atrakcyjnie. Meteorolodzy prognozują, iż może on być równie daleki od normy co tegoroczny sierpień, który jest obecnie nazimniejszym od 23 lat. Jeśli prognozy się sprawdzą, to wrześniowa pogoda będzie niczym bieżąca woda na młyn sezonowej grypy.
Jakby tego było mało amerykańscy uczeni zauważyli, że odpowiedzialny za ciepłe dotąd europejskie zimy prąd zatokowy, tzw. Golfsztrom wyraźnie słabnie, chłodnieje, przynajmniej w pewnej jego części, co w konsekwencji źle wróży Europie, bo znaczyłoby to tyle, że nadchodząca zima 2021/2022 może zarejestrować się zdecydowanie poniżej normy, a to może być z kolei powodem do większych narzekań Polaków na fakt, że wycofujemy się z węgla jako naszego ciepłowniczego "być albo nie być" przechodząc na inne formy ogrzewania, na które większość z nas nie jest po prostu finansowo gotowa jakby tego życzyli sobie inni.
Oczywiście pogoda lubi płatać niemałe figle, więc tę ponurą prognozę należałoby wziąć w delikatny nawias, nie twierdząc równolegle, że ten rok jest kolejnym zwiastunem ocieplania się klimatu, bo gołym okiem widać iż tak nie jest. Po prostu, nadchodzi cykliczna, klimatycznie jesień bądź zima i trzeba się z tym pogodzić.
Inne tematy w dziale Rozmaitości