Minęło Euro, a lada moment zaczną się kwalifikacje do Mundialu na Bliski Wschodzie, który powinienem nazwać z tego powodu bardziej Arabescą niż Mundialem.
No właśnie... na wspomnianym Euro, które rozgrywane było z racji covidowego zglajszlachtowania sportu, w wielu miejscach Europy, i na którym ponieśliśmy klęskę jako najsłabsza obok Macedoni Północnej drużyna turnieju (FIFA pewnie z tego powodu ściągnie nas w swoim rankingu w okolice setnego miejsca) kurz bitewny już opadł. Daliśmy sobie ze złości w gardło wyklinając przy okazji piłkarzy i trenera Sousę od ostatnich.
Nie my jedyni. Bracia Moskale również zauważyli szwindel prezesa Bońka oraz perfidną minę jaką zostawił swojemu następcy.
Rosyjski portal Soccer.ru pisze wprost, że trener Sousa "to oszust." Rosjanie uważają, że Portugalczyk który dodtąd pracował z trzecim planem nie miał żadnego prawa zajmować tak eksponowanego stanowiska jakim była posada selekcjonera polskiej jedenastki. Po czym dodają:
„Skład personalny zespołu polskiego z pewnością nie był gorszy od tego, którym dysponują Czesi lub Duńczycy, ale wystarczy spojrzeć gdzie teraz na tle tych zespołów jest Polska, która zaufała portugalskiemu oszustowi. Porażka z nieliczącą się w światowym futbolu Słowacją i taktyczna klęska w decydującym meczu ze Szwecją – za to wszystko odpowiedzialność ponosi Sousa. To jeden z tych trenerów, którzy po Euro 2020 powinni podać się do dymisji”
Tak, mają rację. Nasz skład na tle innych drużyn może wcale nie był znowu taki najgorszy, jeśli nawet nie lepszy, ale stylem beznadziejnej gry przebijał wszystkich wokół. Dlaczego? Bo ten skład, a przed nim i inne składy, wybiera niemal zawsze, od wielu lat korzystną dla siebie finansowo grę w macierzystym klubie, kosztem gry w rerprezentacji. Porównywani do nas Duńczycy słyną tym, że zawsze grają tak samo, co w klubie to i w reprezentacji, pokazali to również i teraz, mocno jednak skrzywdzeni przez holenderskiego sędziego w półfinale z Anglikami.
A u nas? U nas, odnoszę wrażenie będzie po staremu, czyli pewnie nie awansujemy do uczestniczenia w bliskowschodniej piłkarskiej Arabesce. Sousa ma bowiem ważny kontrakt do końca tego roku. Wprawdzie coś tam tchnął w ten zespół, ale to za mało aby wyplenić z głów naszych piłkarzy poczucie, że gra w reprezentacji to nie smutna powinność a zaszczyt.
Tymczasem "Sportowe Fakty" podały, że Portugalczyk otrzymuje od PZPN-u 70 tys. euro miesięcznie, a z całym sztabem koszt utrzymania wzrasta do 150 tys. euro. Z obliczeń wynika, że od stycznia cały sztab biało-czerwonych zarobił w przeliczeniu niemal cztery miliony złotych. I za co? Za wygraną z beznadziejną Andorą i remis z Hiszpanią w turnieju, choć od przegranej z Iberami uratował nas słupek przy wykonywanym przez nich rzucie karnym. Kiedyś napisałem: nawet gdyby naszą piłkarską kadrę wziął pod swoje skrzydła legendarny Vincente del Bosque bosko wcale by nie było. Po prostu biało-czerwony gracz tak ma i już.
Inne tematy w dziale Sport