O tym dowiedziałem się z Radia Plus.
UE po wielokroć zaskakiwała mnie swoimi idiotyzmami, a to krzywizną banana, bądź rozkazem dla pszczół, że mają latać w oddaleniu minimum jednego kilometra od obory, bo a nuż zgrzeszą i na gnoju usiądą.
Teraz wkraczamy w erę, która jest niezmiernie bliska lewicowym wegetarianom. Nie wiem, kto wpadł na ten pomysł w UE, ale zapewne będziemy musieli na niego, czy chcemy czy nie chcemy, z bólem serca przystać. Ostatecznie kompostowanie zwłok ludzkich w celu nawożenia pól uprawnych, czy sztuczne mięso z próbówki nie są żadnym urojeniem szalonego naukowca, ale kolejnym działaniem z wielu mającym na celu zmienić doszczętnie nasze życie oraz naszą rzeczywistość.
To że Indianie w Amazonii jedzą mrówki czy inne robaki, bo są one dla nich jedynym źródłem potrzebnych im do życia mikroelementów, to rozumiem, ale przecież Europa to nie Amazonia, a Europejczycy nie Indianie, a może jednak tak ma się ostatecznie stać...?
Rada UE podjęła więc decyzję o wpisaniu larwy chrząszcza mącznika młynarka (Tenebrio molitor) do... katalogu produktów „nowej żywności”. Zasuszone robaki mogą być wkrótce dostępne powszechnie w sklepach w całości, bądź w postaci sproszkowanej, jako np. składnik makaronu, ciastek czy wegetariańskich kotletów, a wszystko bez wiedzy klienta, bo kto normalny kupiłby taki makaron do rosołu czy pomidorowej?
Decyzja Rady to konsekwencja oceny przeprowadzonej przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA). Ten ocenił zaś w styczniu br., że larwy mącznika młynarka są bogatym źródłem białka, tłuszczu i błonnika, tak więc mogą służyć za „zrównoważone źródło pożywienia o niskiej emisji dwutlenku węgla”.
"Zrównoważone źródło pożywienia o niskiej emisji dwutlenku węgla”. I wszystko jasne jak słońce, obrzydliwa larwa wskazana człowiekowi jako niebędny pokarm to nic innego jak kolejne pro ekologiczne szaleństwo i terror w jednym.
Inne tematy w dziale Polityka