Bloger Zbyszek wrzucił link do programu "Warto rozmawiać" Z powodu braku czasu nie obejrzałem go wcześniej, dzięki blogerowi jednak obejrzałem. I co mnie zmotywowało do szybkiego napisania tej notki? Że coś wreszcie drgnęło w przekazie, chociaż po stronie rządowej panuje tradycyjnie czarna, covid skamielina. Na dowód tego pokazali zapis z obrad komisji. Zamaskowany ninister Niedzielski chwalił pof. Mateję (dobrze napisałem nazwisko, bo piszę na biegu) że trzeba tępić kołtuństwo i zabobony. Tak minister wypowiedział się o specjalistach-lekarzach m.in. również o tych, którzy wystąpili w programie Pospieszalskiego, i to uznanych w swoich specjalnościach, opierających swoje zdanie o badania naukowe, które bezapelacyjnie podważają skuteczność działania przeciwko covid przez urzędującą radę lekarską skupionej przy premierze Morawieckim pod przewodem prof. Horbana oraz ministra Niedzielskiego.
Równie ciekawym był głos mecenasa Schramma uczestniczącego w programie, który zapytał w pewnym momencie gdzie w tej sytuacji znajduje się prezes Kaczyński, czy zarządza jeszcze partią, czy nie, bo jeśli jest nadal mentorem to powinien od razu przerwać to szaleństwo.
Wygląda jednak na to, że od momentu rekonstrukcji, czyli od momentu wypchnięcia Beaty Szydło z fotela szefowej rządu prezesem PiS jest protegowany niejakiego Fogelmana, obecny premier Mateusz Morawiecki. Sam Jarosław Kaczyński spełnia od tamtego czasu jedynie rolę przysłowiowej bombki na choince, chodzącej naklejki jaką stała się z czasem nalepka z napisem "Solidarność", tak chętnie wbijana sobie dla poklasku w klapy marynarek przez różnych polityków.
To smutne, niemniej jaskółka jest. Pojawił się program, a w dole ekranu widniał zapis ankiety, czy Polacy chcą zluzowania obostrzeń czy nie. 94% było za tym aby wrocić do normalności. Tylko znikoma ilość bo 6% była za dotychczasowymi sankacjami i ograniczeniami. Do tych sześciu procent można zaliczyć z pewnością twardogłowych salonowiczów z kręgu PiS, cóż ich prawo.
Jak napisała blogerka Beret w akcji mogą się oni nie zgadzać z rzeczywistością, mogą alienować, nosić się antywirusowo jeżeli tego chcą, utrzymywać dalekie dystanse, byleby tylko nie wymagali swoich urojeń na innych, bo jest to różnica.
Co do prezesa Kaczyńskiego, to obawiam się że jak ten rząd pęknie z hukiem ( a pęknie to pewne), i rozpadnie się na tysiąc kawałków, to za jego błędy warte 100 tysięcy istnień ludzkich odpowie nie premier Morawiecki, nie minister Niedzielski czy inny ważny covidianin, ale właśnie osobiście prezes Jarosław Kaczyński. To jego będą chcieli stawiać przed sądem lub trybunałem aby odpowiedział za wszystkie winy polityczne PiS, nawet te, których on sam nie popełnił, bo nie miał nawet takiego zamiaru. Najgorsze z tego, że chcąc ratować własną skórę mogągo zechcieć oskarżyć nawet o ludobójstwo.
Inne tematy w dziale Polityka