Wszyscy pamiętają doskonale śp. dr Witolda Rogiewicza, który publikował w sieci jego zdaniem zabawne filmiki, naigrywające się z tych, którzy szczepić się przeciw koronawirusowi nie chcą. Pan doktor zmarł jednakże, dość nieoczekiwanie, w niedługi czas po tym jak przyjął drugą dawkę. Rodzina zmarłego lekarza zaprzeczyła jednak, iż to szczepionka była przyczyną zgonu.
Teraz czytam, że zmarł kolejny lekarz, który w podobny sposób szydził z niezaszczepionych co w/w ś.p dr Rogiewicz. Filmików wprawdzie nie nagrywał, ale napisał w momencie zaszczepienia, a było to 4 stycznia tegoż roku, że zaszczepienie się produktem firmy Pfizer jest dla niego swego rodzaju "przepustką do wolności". Z samej szczepionki jednakże kpił w podobny sposób co zmarły poprzednik. „Chyba mi dali jakąś wybrakowaną, bo żadnego chipa 5G nie wyczuwam”. Po trzech tygodniach przyjął też drugą dawkę informując, że nadal czuje się świetnie, dziękując przy okazji tym, którzy go zaszczepili. Zachęcał również innych, dotąd niezaszczepionych, do pójścia jego drogą. Lekarz znany był powszechnie z tego, że wyśmiewał „teorie spiskowe” związane z chipowaniem ludzi, wprowadzaniem technologii 5G i skutkami ubocznymi szczepień.
W połowie marca b.r. pojawiła się jednak smutna informacja, że 55-letni pediatra Zdzisław Sałdan zmarł.
"Z głębokim smutkiem i żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Zdzisława Sałdana, lekarza z powołania, uznanego pediatrę, wziętego lekarza medycyny ratunkowej, przez długie lata związanego z janowską służbą zdrowia. W Zmarłym straciliśmy nie tylko cenionego lekarza specjalistę, oddanego lokalnej społeczności, ale i wspaniałego, rzetelnego i szlachetnego człowieka."
Jaki morał wynika z tych dwóch przykrych historii? Nie bądź głupi. Nie daj się zabić.
Inne tematy w dziale Rozmaitości