28 lutego w mojej parafii zaczną się rekolekcje, lecz w sercu zjawił się lekki smutek o czym poniżej.
Przyznam że rekolekcje parafialne, o których wielu parafian zdążyło już zapomnieć dzięki szczwanym rozporządzeniom władz państwowych i podporządkowaniem się wspomnianym nakazom świeckich przez władze kościelne dopełniły dzieła - kościoły opustoszały w imię Chrystusa Telewizyjnego. Wybieram się jednak mimo tych zakazów do słuchania słowa Bożego na żywo, jak to mówią dość chyżo.
Nawet zaległy urlop w fabryce na ten cel wydębiłem w administracji, bo w imię trzeciej fali covid atakującej Polskę z różnych stron: brytyjskiej i czwartej południowoafrykańskiej oraz ewentualnie piatej brazylijskiej, urlopu nie chciano mi dać - chcieli natomiast mi zapłacić (jak zawsze sowicie, w sytuacji kiedy człowiek chce decydować o sobie sam). Uparłem się jednakże przy swoim i to tak mocno, że managerowie zwątpili, i chyba coś w tej fabryce znaczę, skoro sam czcigodny prezes tejże udzielił mi na czas urlopu swojego osobistego błogosławieństwa.
Ale do rzeczy, dlaczego mi z lekka smutno? Ano dlatego, ze przerzucają dzisiaj b. wczesnym rankiem strony portalu Bibuła.com natknąłem się na styczniowy list biskupów amerykańskich dedykowany aktywistom LGBT. Co napisali biskupi? Napisali.
“Jako biskupi w Stanach Zjednoczonych, dołączamy się do Tyler Clementi Foundation stając razem w szeregu z zagrożonymi młodymi ludźmi LGBT (...) Wszyscy ludzie dobrej woli powinni pomagać, wspierać i bronić młode osoby [identyfikujące się jako] LGBT; osoby które popełniają samobójstwa w stopniu większym niż ich normalni [ang. straight] równieśnicy; którzy często są bezdomni bo ich rodziny odsunęły się od nich; osoby odrzucane, nękane, prześladowane; osoby będące obiektem alarmującej liczby agresywnych ataków. (...) Większość wie, że Bóg stworzył Was, że Bóg kocha was i że Bóg jest po Waszej stronie."
Nie mam doprawdy pojęcia skąd amerykańscy biskupi wiedzą, że Bóg jest po tej akurat stronie tęczy (ich stronie), skoro wielokrotnie zapewniał człowieka, iż Jest On tam gdzie Jest od zarania świata, co podkreśla zresztą jeden z Aktów Strzelistych. Cytuję z pamięci: "Wierzę w Ciebie Boże Żywy, w Trójcy Jedyny Prawdziwy. Wierzę coś objawił Boże, Twe Słowo mylić nie może".
Zostawię jednak słowa biskupów na boku, a zatrzymam się nad podpisami. List podpisali bowiem:
Kardynał Joseph Tobin, Archdiocezja Newark, NJ
Arcybiskup John C. Water, archidiecezja Santa Fe, NM
Biskup Robert McElroy, diecezja San Diego, CA
Biskup Edward Weisenburger, diecezja Tucson, Arizona
Biskup John Stowe, diecezja Lexington, Kentucky
Biskup Steven Biegler, archidiecezja Cheyenne, Wyoming
Biskup Thomas Gumbleton (emerytowany), diecezja Detroit, MI
Biskup Denis Madden (emerytowany), archidiecezja Baltimore, Maryland
Tutaj znowu posłużę się cytatem z Bibuły, bo pierwsze nazwisko, nazwisko kardynała Tobina w tym zestawieniu nazwisk z pewnością katolików w Polsce poruszy. Otóż
"Kardynał Joseph Tobin, C.Ss.R, jest redemptorystą i to nie byle jakim, nie szeregowym. Tobin był bowiem Generalnym Przełożonym Zakonu Najświętszego Odkupiciela, wszystkich Redeptorystów na całym świecie. Czy ktokolwiek ze słuchaczy Radia Maryja, wszak założonego i prowadzonego przez polskich Redemptorystów, słyszał choć raz o jakimkolwiek z przytoczonych powyżej haniebnych działalnościach i wypowiedziach współbrata? Oczywiście, że nie. I wcale nie dziwimy się temu, wszak trudno byłoby dalej prowadzić “działalność ewangelizacyjną” ujawniając na antenie takie przypadki. Ale nie dziwiąc się tej bierności nie wolno nikomu pogodzić się z lansowaną deklaracją, że rozgłośnia Radia Maryja w pełni informuje o najważniejszych sprawach mających miejsce w Kościele. Radio Maryja – oraz Telewizja Trwam, jak i Nasz Dziennik – stosują cenzurę i taktykę usypiania katolików pokazując dziejące się zło – wszędzie, lecz nie w Kościele. Tutaj wszystko jest pięknie, a szczególnie wśród hierarchów, od których wszak zależy dalszy los tej rozgłośni…"
Broniłem zawsze w przestrzeni publicznej zarówno Radia Maryja jak i Telewizji Trwam jako takiej naszej polskiej, chrześcijańskiej, czystej formy medialnej, nieskażonej socjalizmem ani komunizmem, a tutaj zaskoczenie - media te mnie wręcz "usypiają".
Cóż, przyznam, że powyższy cytat jest celowo rzuconym kamyczkiem, który miał za zadanie zmącić ten czysty obraz pracy redemptorystów z Torunia, do jakiego przyzwyczaił nas przez lata swojej działalności Ojciec Dyrektor. I tutaj pełna zgoda z cytatem z Bibuły, że na dłuższą metę jest to szkodliwym, bo co się uzyska tym, że Ojciec Dyrektor napiętnuje powiedzmy publicznie na antenie Radia i telewizji swego b. przełożonego, współbrata, kardynała Tobina, że kardynał popiera jawne zboczenie? No, co to da?
Przede wszystkim da jeszcze silniejszą wodę na młyn przeciwnikom Radia Maryja i Telewizji Trwam w polskim Episkopacie oraz w USA, czym pozbawiłoby wiernych słuchaczy i widzów nie tylko wspólnego odmawiania przez nich różańca na żywo na antenie Radia i Telewizji, ale także, ogólnie, doprowadziłby do likwidacji długoletniej pracy Ojca Dyrektora z kretesem, dlatego tworzenie z drugiej strony temu przedsięwzięciu diabelskiego garba w postaci, że redemptoryści stosując cenzurę "usypiają" nią w swoim studio polskich katolików uważam za grubo nieuzasadnione.
na podst. Bibuła.com, cytaty tamże
Inne tematy w dziale Społeczeństwo