Odlot totalny. Ksiądz Michał Woźnicki odprawia w towarzystwie ministranta, czy też drugiego księdza Mszę św.
Prawdopodobnie trydencką.
Akcja dzieje się w klasztorze ojców salezjanów w Poznaniu przy ul. Wronieckiej. W trakcie Mszy do kaplicy lub też sali w której jest odprawiana msza wkracza policja.
- Tutaj gospodarzem jest Jezus Chrystus. Proszę uklęknąć - prosi ksiądz policjantów.
- Nie będzie mi pan wydawał poleceń - odpowiada jeden z nich odciągając księdza i współcelebransa od Ołtarza Obaj trafiają do aresztu za rażące zachowanie braku dystansu w czasie pandemii.
Skąd policja wiedziała o braku dystansu? Od innych ojców sygnalistów, bo ksiądz Woźnicki to ex salezjanin. Zakon sądzi się z nim w sądzie poznańskim o eksmisję z klasztoru.
Chyba znaleźli sposób. Jednym słowem paranoja.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo