O sytuacji na Białorusi ostatnio nie napisałem słowa, ale że sytuacja się rozwija i to dynamicznie skomentuję ją po swojemu.
Na Białoruś o ile żadna ze stron nie ustąpi - a zdaje się tak klarować sprawa - wcześniej czy później wkroczy wojna domowa z możliwością zbrojnej interwencji z zewnątrz.
Nie mogę się oprzeć wrażeniu że już gdzieś coś podobnego widziałem. Mamy satrapę, zbuntowany lud oraz przywódcę, który Bóg wie skąd go przywiał wiatr, bo jeśli już, to z tej Cichanouskiej czuję jest niezła cicha duszka :)))
W mojej ocenie to taki białoruski Wałęsa w spódnicy.
Nie wierzycie? To powiedzcie mi skąd się wzięła, z tak ogromnym poparciem?
Wspomniany Wałęsa wyjeżdżał z komendy MO tylnymi drzwiami powracał przez mur, Lenin salwował się ucieczką do Poronina a ona na Litwę.
Żart? W jej przypadku chciałbym aby tak było, ale mocno się grzeją ostatnio nastroje w Mińsku.
Z jednej strony dba o to będący na naszym utrzymaniu Biełsat a z drugiej w Moskwie Sputnik.
Oficjalnie obie stacje są przeciwko Łukaszence, z tą różnicą, że Sputnik łże jak bura suka, bo ofiara demonstrant, wcale nie rozwalił się granatem, który chciał rzucić w OMON jak nad Newą ogłosili, tylko został on przez ten OMON albo zielonego ludzika zastrzelony, sytuacja podobna więc jako żywo do tej ukraińskiej ze strzelcami wyborowymi.
Bzdura? Nie sądzę. Inaczej Łukaszenka by nie zapowiadał, że prędzej zginie niż władzę odda. Rosja pośle mu na sto procent jak sytuacja dojdzie do kresu sił pomoc, a tymczasem z Niemiec jadą do Polski amerykańskie czołgi . Przy okazji u nas kończą się wielomiesięczne manewry wojskowe, a na Białorusi o ile mnie pamięć nie myli, właśnie się przy udziale wojsk rosyjskich rozpoczęły.
Wystarczy więc niewielka iskra na granicy, prowokacja chamska jak ta w Gliwicach z 1939, cokolwiek, aby tąpnęło w Europie i to na poważnie. Wtedy nikt nie będzie pytał i szukał odpowiedzi na to kto pierwszy zaczął, tylko pofruną rakiety i zaczną ginąć ludzie.
Moim zdaniem powinniśmy się od tego poleskiego gie... trzymać możliwie jak najdalej, to nie jest nasz problem, ale czuję że niektórzy w Warszawie widzą już swoje wpływy na Polesiu, tak jak widzieli je wówczas kiedy vice Dumy rosyjskiej proponował nam sprytnie rozbiór Ukrainy. Warto? Moim zdaniem nie.
Inne tematy w dziale Polityka