W latach dwudziestych biliśmy się z Czechami o naszą południową granicę. W wyniku konferencji w Monachium w roku 1938 zajęliśmy Zaolzie.
Władimir Putin uznał niedawno to jednak za sojusz z Hitlerem. Mało Wołodię ruszał fakt, że jego idol Stalin zabrał nam w 1939 niemal połowę terytorium RP, i że według spisu z 1910 roku przeprowadzonego przez cesarza Franciszka Józefa teren Zaolzia zamieszkiwało 123 tysiące Polaków, 35 tysięcy Czechów i 22 tysiące Niemców.
Wzięliśmy więc wtedy to co gwoli prawdy historycznej i etnicznej było nasze. Jeszcze po drugiej wojnie światowej dochodziło do granicznych spięć z Czechami o ziemię raciborską i kłodzką. Ponoć interweniował wtedy sam Stalin.
Temat wspólnej granicy na długie lata zaważył więc na wzajemnych stosunkach, pomimo pudrowania go socjalistyczną, a później unijną przyjaźnią, mimo naszego też udziału w pacyfikacji Czechów w roku 1968.
Przyznam, że nawet teraz w tej kwestii panuje przysłowiowy "czeski film". Taki problem bywa jak wulkan, jeśli się o niego odpowiednio nie zadba i nie rozwiąże, to kiedyś zapewne niebezpiecznie nabrzmieje i znów wybuchnie.
Dlatego mocno zaskoczył mnie fakt, że dokonaliśmy w końcu maja bieżącego roku agresji wojskowej.... na Czechy!
Nie, to nie żart. Nasze wojsko wkroczyło na teren państwa czeskiego! Taką to informację wyczytałem na portalu prawy.pl
Sprawa musiała być dobrze tuszowana przez rząd, skoro dopiero teraz wypłynęła na światło dzienne.
"Polskie wojsko przyznało, że przypadkowo zaatakowało Republikę Czeską w zeszłym miesiącu, ale twierdzi, że jej krótkie zajęcie niewielkiej części kraju było po prostu „nieporozumieniem”.
Polscy żołnierze omyłkowo przekroczyli granicę kraju z Czechami pod koniec maja, zanim się tam utworzyli - poinformowało CNN czeskie ministerstwo spraw zagranicznych.
Żołnierze, którzy podczas pandemii koronawirusa strzegli części zamkniętej granicy polsko-czeskiej, zaczęli cofać obywateli Czech, którzy próbowali odwiedzić kościół we własnym kraju."
Doprawdy, nasi dowódcy są aż tak głupi, że nie zauważyli że znaleźli się nie u siebie? Przecież język czeski różni się od polskiego, a tutaj taka wtopa, w dodatku z kościołem i wiernymi w tle.
Czeski rząd powiedział CNN, że Polska nadal nie wyjaśniła formalnie, dlaczego błędnie zaanektowała sąsiada.
„Nasi polscy partnerzy nieoficjalnie zapewniali nas, że incydent ten był jedynie nieporozumieniem spowodowanym przez polskie wojsko bez wrogiej intencji, jednak nadal oczekujemy formalnego oświadczenia” - powiedział CNN rzecznik czeskiego MSZ. Wciąż czekamy na oficjalne polskie oświadczenie”
Teraz się pewnie wyjaśnień i przeprosin nie doczekają. Polskie partie pochłonięte są bowiem zabieganiem o wyborców, mają więc inne zmartwienia na głowie, niż debilny rajd polskiej armii, ale z faktu nieuprawnionego, wojskowego wtargnięcia na terytorium sąsiada będzie się musiał wcześniej czy później minister Czaputowicz razem z ministrem Błaszczakiem wytłumaczyć, tudzież sąsiada przeprosić.
Inaczej Czesi poczują się zobligowani do podobnych zachowań co Polacy. Generalnie wstyd i tyle.
Inne tematy w dziale Kultura