Najwyższy Przewodnik Bractwa Muzułmańskiego Muhammad Badi w jednym z niedawnych kazań oskarżył rządy arabskie i muzułmańskie ounikanie konfrontacji z prawdziwymi wrogami muzułmanów – tworem syjonistycznym i USA – oraz lekceważenie przykazania Allaha o prowadzenie dżihadu przeciwko niewiernym (link do całości polskiego tłumaczenia MEMRI- polecam).
Dziś to wydarzenie również zostało zignorowane przez zachodnie media, a może mieć ogromne znaczenie i bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo obywateli w krajach zachodnich. Bractwo to nie jakaś zapyziała, bezsilna organizacja i mrzonki marginalnego muzułmańskiego ekstremisty, który zapowiada, że islam podbije świat. Bractwo to główna siła opozycyjna w Egipcie i Jordanii, a także silne grupy polityczne i religijne w społecznościach muzułmańskich w Europie i USA. Organizacja od dawna buduje bazy do rewolucyjnych działań a setki tysięcy zwolenników czekają na sygnał.Wezwanie do konfrontacji z ust przywódcy Bractwa Muzułmańskiego jest aż nazbyt oczywistym sygnałem zagrożenia bezpieczeństwa każdego z krajów zachodnich. Al-Kaida, przynajmniej jeśli chodzi o liczbę członków, to przy Bractwie pestka. Szczególnie biorąc pod uwagę ogrom zniszczeń jakiego udało jej się dokonać, nie powinniśmy przechodzić do porządku dziennego nad ostrzeżeniami przywódcy zdecydowanie większej i groźniejszej organizacji.
Komentarze
Pokaż komentarze (8)