Niektórzy uważają, że Fidel u schyłku życia zwariował. Nie tylko kaja się za prześladowania mniejszości seksualnych (homoseksualizm karany był do niedawna na Kubie obozem pracy), ale po raz pierwszy przyznał publicznie, że komunizm jako ustrój całkowicie zawiódł. A może po prostu nawet on, ikona i symbol wszelkiej maści ortodoksyjnych lewaków, przejrzał w końcu na oczy.
Rozczarowanie komunizmem dziwić specjalnie nie powinno, wziąwszy pod uwagę fakt, iż Kuba pomimo pomocy ZSRR w wysokości 130 mld $, czyli niemalże takiej, jaką w ramach Planu Marshalla otrzymały Niemcy Zachodnie, nie jest dziś socjalistycznym rajem, ale gospodarczym trupem. Fidel powoli powraca do haseł, które wyniosły go do władzy i pozwoliły obalić dyktaturę Batisty przed ponad 50 laty. Bo choć mało kto o tym wie, Fidel zapowiadał wtedy oprócz demontażu dyktatury, obronę własności prywatnej i jako warunek konieczny, utrzymanie sojuszu z USA.Castro, ikona skrajnej południowoamerykańskiej lewicy, idol prezydenta Wenezueli - Hugo Chaveza, ma również zupełnie odmienne od swoich wyznawców zdanie na temat irańskiego reżimu Ahmadineżada, którego gorącym zwolennikiem jest Chavez.
Castro powiedział, że rząd w Teheranie powinien zrozumieć konsekwencje swojego antysemityzmu, przyjąć do wiadomości „dlaczego Izraelczycy obawiają się o swoją egzystencję”, ponieważ nic nie może równać się Holokaustowi i nikt nigdy nie był bardziej prześladowany niż Żydzi. Ciężko posądzić Fidela o przesadną miłość do Żydów i Izraela, bo jeszcze w czerwcu porównywał przecież traktowanie Palestyńczyków do eksterminacji Żydów przez nazistów. Wtedy wypowiedź spotkała się z aplauzem pewnych środowisk. Co nastąpi teraz? Ciężki orzech do zgryzienia dla Luli, czy Chaveza.
"Każde nieszczęście w historii jest zapowiedziane; zawsze występują jakieś znaki na niebie, ostrzegające ludzi o niebezpieczeństwie. Rzadko ktokolwiek im wierzy." - Calek Perechodnik
/
Blog wyróżniony prestiżowym 37 miejscem na Liście Hańby Narodowej
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka