O wybiórczości mediów c.d.

W ubiegły weekend „Wprost” na swojej stronie głównej przez cały dzień, jako news dnia promował wypowiedź ortodoksyjnego rabina z Jerozolimy Ovadia Yosefa, który stwierdził, iż Palestyńczycy, którzy są wrogami Izraela powinni zniknąć z tego świata. Nie była to wypowiedź polityka z pierwszych stron gazet, ale 90 latka, który jest przywódcą duchowym religijnej partii Szas.

Napisałem wtedy notkę o wybiórczości mediów, które kompletnie nie zauważają podobnych wypowiedzi „po drugiej stronie barykady” i niektórzy usiłowali mi udowodnić, że się mylę. No to proszę bardzo. Minął tydzień od tamtej wypowiedzi. Prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad przebywa z wizytą w Katarze. Wiele miejsca poświęca w swoich wypowiedziach Izraelowi. Powiedział między innymi, że „Stany Zjednoczone i syjonistyczny twór nie zdołają teraz zadać ciosu Iranowi. To pobożne życzenia. Każdy izraelski atak na Iran będzie oznaczał wymazanie syjonistycznego tworu z mapy świata”, a także"każdy wojskowy akt syjonistyczny przeciwko Iranowi będzie oznaczał geograficzne i polityczne zniknięcie Izraela".

O czym przeczytamy na witrynie -Wprost-? Jest informacja o unieważnieniu referendum w Mołdawii, o ogłoszeniu przez ETA zawieszenia broni, jest też o izraelskim samolocie, który ostrzelał trzy cele w Strefie Gazy w sobotę, w odpowiedzi na poranny atak.

O Ahmadineżadzie jednak nie przeczytamy ani na stronie głównej, ani nawet w wiadomościach pochowanych w czeluściach serwisu. Cisza kompletna, faktu nie odnotowano. I teraz nie wiem, czy wypowiedź przywódcy 70 milionowego państwa jest mniej znacząca niż religijnego ortodoksa, czy po prostu Izraelowi wolno mniej niż innym?