Przeglądając dziś archiwalne sprawozdania z posiedzeń sejmowych trafiłem na niezwykle ciekawą wypowiedź Antoniego Macierewicza z posiedzenia Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka z 21.01.2003 roku, podczas której omawiano przebieg i wyniki śledztwa IPN w sprawie mordu w Jedwabnem.
Otóż Antoni Macierewicz o sprawstwo zbrodni nie posądza ani samych mieszkańców Jedwabnego, jak ponad wszelką wątpliwość dowiodło śledztwo IPN, ani Niemców jak do dziś dzień uważa duża część polskiego społeczeństwa, ale….Sowietów. Podczas posiedzenia wielokrotnie dopytuje prezesa IPN Leona Kieresa i prowadzącego jedwabieńskie śledztwo prokuratora Radosława Ignatiewa, czy sowiecki trop, wskazujący na udział służb specjalnych bądź odpowiednich władz sowieckich w Jedwabnem, został dostatecznie zbadany. Trop absurdalny od początku do końca, nie znajdujący żadnych potwierdzeń w jakichkolwiek aktach, czy wspomnieniach. Trop najpewniej stworzony w głowie posła. Pokazuje jednak zarówno antyrosyjską fobie, jak i sposób rozumowania tego człowieka. Niczym są fakty i zdrowy rozsądek wobec woli udowodnienia własnej wersji historii, jakkolwiek absurdalna ta wersja wydarzeń by była.
Można założyć, że podobną logiką poseł kieruje się przewodząc sejmowemu zespołowi badającemu przebieg katastrofy smoleńskiej. I jeśli celem prac tego zespołu jest maksymalne obciążenie odpowiedzialnością i skompromitowanie rządu i premiera, można spodziewać się najbardziej absurdalnych zarzutów.
"Każde nieszczęście w historii jest zapowiedziane; zawsze występują jakieś znaki na niebie, ostrzegające ludzi o niebezpieczeństwie. Rzadko ktokolwiek im wierzy." - Calek Perechodnik
/
Blog wyróżniony prestiżowym 37 miejscem na Liście Hańby Narodowej
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka