Rząd przyjął wieloletni plan finansowy, zakładający „tymczasowe” podwyższenie stawki VAT. O ile to jestem jeszcze w stanie z bólem, biorąc pod uwagę stan światowej gospodarki, jakoś przełknąć, to braku planu reform gospodarczych przełknąć w stanie nie będę. Więc podwyżka podatków tak, ale tylko do czasu znalezienia oszczędności w wydatkach państwa. Tych niestety w planie nie odnajduję. Zahamowanie wzrostu wydatków które plan zakłada jest oczywiście posunięciem słusznym, ale powinno być stymulowane przez konkretne działania.
Brak planu reformy KRUS (której nie mówi –nie- nawet Pawlak), odebranie przywilejów emerytalnych mundurowym, górnikom, czy zrównanie wieku emerytalnego, a także oszczędności poczynione na likwidacji szeregu bezsensownych wydatków obciążających budżet, typu „becikowego” wciąż czekają. Czego boi się Tusk? Po co ta asekuracja? Przy tak groteskowej opozycji, kompletnie nie zainteresowanej losem Polski, a jedynie realizacją żądzy zemsty szaleńca, nadarza się idealna okazja do uzdrowienia finansów państwa. Dla PO na scenie politycznej nie widzę obecnie alternatywy, i jestem przekonany, że zdanie to podziela duża część społeczeństwa, więc reformy, choć niepopularne, nie odbiją się aż tak znacznie na sondażach.
Kolejna taka szansa może nie powtórzyć się przez wiele następnych lat. I takiej okazji PO nie może zaprzepaścić.
"Każde nieszczęście w historii jest zapowiedziane; zawsze występują jakieś znaki na niebie, ostrzegające ludzi o niebezpieczeństwie. Rzadko ktokolwiek im wierzy." - Calek Perechodnik
/
Blog wyróżniony prestiżowym 37 miejscem na Liście Hańby Narodowej
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka