Dyskusja jaka wywiązała się na blogu Cichutkiego, pod jego tekstem dotyczącym pogromu w Radziłowie wykazała, że skala amnezji wśród uczestników Salonowych dyskusji wciąż jest niemała i pewne sprawy wymagają odświeżenia. A są to sprawy bezsporne i nie powinny pozostawiać miejsca na żadne niedomówienia i domysły.
Skłania mnie to do przypomnienia, że przed kilkoma dniami minęła kolejna, 64 już rocznica Pogromu kieleckiego. Pogromu w wyniku którego zginęło 40 Żydów, a następnych 40 zostało rannych. Śmierć poniosła również Polka zatłuczona przez tłum za chęć pomocy konającym żydowskim ofiarom. O dziwo istota pogromu wciąż wzbudza kontrowersje a hipoteza o prowokacji ze strony komunistycznych władz, pomimo obalenia jej przez IPN, którego o filosemityzm posądzić raczej nie sposób, znajduje liczne grono entuzjastów. Mechanizm podobny jak w przypadku pogromów z okresu lata 41 gdzie również sprawstwo usiłuje się przypisać komukolwiek innemu, byle nie rodzimym antysemitom. W tym wypadku winnymi pogromu mają być komuniści, a nawet sami syjonistycznie nastawieni Żydzi (nic to, że w chwili pogromu, Izraela jeszcze nie było, a Brytyjczycy nie zezwalali na powiększanie skali żydowskiej emigracji). Teorie te nie są niczym nowym, pojawiły się tuż po samym wydarzeniu i żyją po dziś dzień.
Wersja propagandy komunistycznej przypisującej pogrom opozycji, upadła bardzo szybko, jako nie znajdująca oparcia w faktach. Teza o prowokacji wewnętrznej nie dość, że nie znajduje oparcia w żadnych źródłach, jest w dodatku całkowicie sprzeczna logicznie. Środowiska ją propagujące utrzymują przecież, że powojenną Polską rządzili Żydzi, którzy organizując pogrom musieliby działać przeciwko samym sobie. Ta bzdura do kwadratu nie znajduje oparcia również w wypowiedziach duchowieństwa z tego okresu. Kardynał August Hlond w rozmowie z dziennikarzami amerykańskimi w lipcu 46, czy z Josephem Tennenbaumem, prezesem Światowego Związku Żydów Polskich, starał się raczej usprawiedliwiać pogrom motywem politycznym i dopatrywał się w nim raczej pomsty ludu chrześcijańskiego, niż prowokacji. Również Biskup Kaczmarek uważał, że główną przyczyną pogromu była pospolita nienawiść Polaków do Żydów motywowana nienawiścią do komunizmu i konfliktami majątkowymi. Przypomnieć należy, iż konflikty majątkowe wynikały z obawy, iż ocalały Żyd upomni się o swoje mienie, które pod nieobecność właściciela zostało już zajęte i traktowane jak swoje. A przecież większość ubogich mieszkańców miast i miasteczek mieszkała w domach należących przed wojną do Żydów, siedziała w ich fotelach, spała w ich łóżkach i pościeli, stała się właścicielami ich sklepów i kramów. I Żydzi Ci, których miało już przecież nie być, wprawdzie nielicznie, ale powracali i nieraz zdarzało im się upomnieć o zwrot swojej własności. To wywoływało wściekłość. W kraju wciąż panuje powojenna zawierucha i demoralizacja spowodowana wojną, a Żydzi są przecież w zdecydowanej mniejszości. Do tego, wprawdzie najczęściej nie żywią zbytniej sympatii do nowej władzy, ale oczekują od niej zapewnienia bezpieczeństwa, bo na pomoc podziemia nie mają co liczyć. Stąd prosta droga do przypisania im wygodnej dla sprawców kolaboracji. Dalszy rozwój wypadków nasuwa się sam.
A przecież powojenne pogromy i zajścia to nie tylko Kielce, ale również m.in. Kraków, Radom, Rzeszów, Miechów, Rabka, Nisko, Leżajsk, Parczew, Żelechówka, Kańczuga, czy fala akcji kolejowych, podczas której zatrzymywano pociągi i lustrowano pasażerów w poszukiwaniu Żydów. Znalezionych mordowano na miejscu. Parały się tym ciemne bandy, ale również żołnierze podziemia, walczący z nowym ustrojem.
Dlatego nie rozumiem kompletnie tego zacietrzewienia, tej strategii obrony przez wyparcie i nie przyjmowania do świadomości udowodnionych, zbadanych i opisanych faktów. Nikt o zdrowych zmysłach nie kwestionuje przecież polskiego bohaterstwa i heroizmu czasu II wojny, zasług w pokonaniu hitlerowskiego reżimu, dokonań ruchu oporu, nikt nie kwestionuje licznych ofiar, czy wreszcie pomocy Żydom i tego, żew Yad Vashem najwięcej wyróżnionych medalem „Sprawiedliwego” jest właśnie Polakami. Podobnie twierdzenia, jakoby na podstawie tych tragicznych wypadków można było tworzyć uogólnieniaw ocenie postawy ogółu Polaków, uważam za fałszywe i haniebne.
Niemniej nie można jednak w imię tego wypierać ze świadomości, że tak jak w lecie 41, tak i po wojnie, nie tylko antysemicki, ciemny tłum, wierzący w mordy rytualne i żydowski spisek, ale i światłe warstwy społeczeństwa uległy zatraceniu i krwawo rozprawiły się ze swoimi żydowskimi sąsiadami. Działania te nie były odgórnie inspirowane, wynikały z przedwojennego i wojennego antysemityzmu, wojennego upadku wartości i okoliczności, które pozwalały na uwolnienie w niektórych najgorszych demonów.
"Każde nieszczęście w historii jest zapowiedziane; zawsze występują jakieś znaki na niebie, ostrzegające ludzi o niebezpieczeństwie. Rzadko ktokolwiek im wierzy." - Calek Perechodnik
/
Blog wyróżniony prestiżowym 37 miejscem na Liście Hańby Narodowej
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka