Inicjatywa „9 maja – Pamięć i Pojednanie” propagująca ideę zapalenia zniczy na grobach żołnierzy Armii Czerwonej wywołała bardzo skrajne reakcje. W zamierzeniu autorów projektu akcja ma być odpowiedzią na życzliwość zwykłych Rosjan i ich postawę wobec Polski i Polaków po katastrofie.
Pomysłodawcy podkreślają, że „Zapalając znicze nie zamierzamy usprawiedliwiać działań Armii Czerwonej i NKWD na terenach Polski, a jedynie wspomnieć, że w tej strasznej wojnie zginęli obok Polaków, Żydów i osób innych narodowości, również miliony zwykłych Rosjan walczących w szeregach sowieckiej armii. Rosjanie byli ofiarami systemu sowieckiego. Im też należy się pamięć.”
Skąd więc tak skrajne reakcje? Część mediów mówi o relatywizowaniu historii, padają głosy, że równie dobrze można 1.09 zapalić świeczki na grobach SS manów. Internet jak zwykle w takich sytuacjach wrze, znów dowiaduję się, że Prawdziwy Polak musi być przeciwny tej akcji, bo jak nie, to wiadomo…. Ci, którzy podpisali się pod listem w każdym razie Prawdziwymi Polakami na pewno nie są.
Wygląda to absurdalnie, wręcz paranoicznie, bo część prawicowych komentatorów, którzy po katastrofie w Smoleńsku podkreślali, aby oddzielić zachowania „zwykłych Rosjan” od zachowania rosyjskiej wierchuszki, obecnie sprzeciwia się nawet wyrażeniu wdzięczności tym zwykłym Rosjanom, którzy na ziemiach Polski stracili często kogoś bliskiego.
Próbuję odnaleźć w tym sens i to relatywizowanie historii. Czy relatywizowaniem historii nie jest przypadkiem zniekształcanie prawdy historycznej poprzez wypieranie ze świadomości wkładu Armii Czerwonej w zwycięstwo nad faszyzmem? Na ziemiach Polski w latach 44/45 zginęło ponad pół miliona jej żołnierzy i czy nam się podoba, czy nie to z ich rąk Polska została wyzwolona spod nazistowskiego uścisku, który kosztował życie milionów obywateli kraju i totalną ruinę gospodarczą państwa. Według niemieckich danych, na które powołuje się choćby Norman Davies trzy czwarte potencjału militarnego hitlerowskich Niemiec zostało zniszczone na froncie wschodnim. To ZSRR wygrał tą wojnę. 9 maja 1945 roku dla milionów Polaków był datą wyzwolenia i ocalenia życia.
I pamięć o tym wcale nie jest równoznaczna z negowaniem represji i terroru w latach 39/41 na ziemiach Polski zajętych przez ZSRR, nie jest zaprzeczeniem faktu, że Polska stała się przez kolejne 45 lat po zakończeniu wojny krajem zależnym od ZSRR a władze PRL dopuściły się szeregu zbrodni na własnych obywatelach. To wszystko jest zupełnie jasne, dlatego nikt o zdrowym umyśle nie lobbuje przecież idei składania kwiatów pod popiersiem Stalina, Bieruta, czy Gomułki. Z drugiej strony to, że nie doszło do planowej eksterminacji całego narodu, a więc pośrednio to, że możecie Państwo dziś uczestniczyć w dyskusji zawdzięczamy właśnie temu Iwanowi i Siergiejowi, który teraz zdaniem wielu nie zasługuje nawet na zapalenie znicza.
Czy naprawdę ten gest jest tak wielkim nadużyciem i hańbą? Zwłaszcza, że stanowić może odpowiedź na wspaniałe zachowanie „zwykłych Rosjan” po katastrofie wobec „zwykłych Polaków”. Gest za gest. Ja nie widzę w tej akcji niczego zdrożnego.
"Każde nieszczęście w historii jest zapowiedziane; zawsze występują jakieś znaki na niebie, ostrzegające ludzi o niebezpieczeństwie. Rzadko ktokolwiek im wierzy." - Calek Perechodnik
/
Blog wyróżniony prestiżowym 37 miejscem na Liście Hańby Narodowej
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka