Hamas zablokuje rozmowy

Liga Arabska przed kilkoma dniami dała zielone światło dla wznowienia rozmów izraelsko-palestyńskich.

Jest jednak niemal pewne, że nawet jeśli urzędujący prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas faktycznie będzie dążył do porozumienia, uniemożliwi mu je Hamas, rządzący de facto w Strefie Gazy.

Od zamachu stanu Hamasu w 2007 prezydent Autonomii Palestyńskiej Abbas wyrzucił jego ministrów z rządu jedności narodowej. Hamas ze swojej strony nie uznał tego zdymisjonowania, ani nie uznaje legalności rządu premiera Salama Fayyada i prezydentury Mahmouda Abbasa. Zamiast tego uważa Ismaila Haniję i jego rząd za legalnych przedstawicieli narodu palestyńskiego. Niedawno poinstruował media, by przestały nazywać go al-hukouma al-muqala („zdymisjonowany rząd").

Hamas sprzeciwia się jakiemukolwiek porozumieniu z Izraelem, w statucie organizacji zapisano między innymi "Izrael będzie istniał dopóty, dopóki islam nie zlikwiduje go, tak jak uczynił to z innymi przedtem".

Ewentualne porozumienie Abbasa z Izraelem podważyloby sens istnienia tej organizacji, więc zrobi wszystko, żeby je zablokować.

Pierwsze symptomy niezadowolenia już widać. W niedzielę Hamas wezwał do zbojkotowania wyborów municypalnych zwołanych na lipiec tego roku przez władze Autonomii Palestyńskiej. Organizacja uzasadniła sprzeciw wobec przeprowadzenia wyborów argumentem, że zostały zwołane "jednostronnie" przez władze Autonomii i "pogłębią podziały" między dwoma głównymi palestyńskimi formacjami politycznymi: Hamasem i Fatahem, lojalnym wobec prezydenta Abbasa. W poprzednich wyborach w 2004 i 2005 Hamas brał udział.

Wobec podjętych kroków jasne wydaje się, że porozumienie jest mrzonką a Izrael choćby bardzo chciał nie ma partnera do rozmów. Palestyńczycy, aby myśleć o niepodległości najpierw muszą dogadać się między sobą. Hamas mający takie poparcie społeczne jak obecnie nigdy nie dopuści do jakiegokolwiek porozumienia.