Zdzislaw Sztorm Zdzislaw Sztorm
87
BLOG

Głos w dyskusji o Kapuścińskim

Zdzislaw Sztorm Zdzislaw Sztorm Kultura Obserwuj notkę 19

 

 

Wdowa po Ryszardzie Kapuścińskim, Pani Alicja Kapuścińska po raz pierwszy od publikacji książki "Kapuściński non-fiction" udzieliła wypowiedzi publicznej.

 

Według niej autor Artur Domosławski dopuścił się w książce wielu nadużyć i nie miał prawa pisać tego, co w książce się znalazło.

Zacznijmy od tego, że Domosławski pisał książkę na zlecenie Wydawnictwa „Znak”. Według Pani Alicji otrzymał zaliczki na podróże, badania, itp. Książka nie miała być biografią Kapuścińskiego, ale dotyczyć miała recepcji twórczości autora w oczach świata. Dlatego też Domosławski uzyskał wszelką pomoc, łącznie z dostępem do archiwum, protekcją u ludzi, którzy znali Ryszarda, a do których Domosławski bez protekcji Pani Alicji nigdy by się nie dobił i nie uzyskał informacji jakie uzyskał.

Jest jasne, że autor zataił przed rodziną, że będzie pisał o intymnych sprawach rodzinnych. Te sprawy nigdy nie ukazałyby się drukiem, gdyby Domosławki nie wykorzystał zaufania Pani Alicji.

Dziwi mnie, że teraz tacy ludzie jak Stasiuk, czy Torańska wzięli go w obronę. W imię czego. Sam Domosławski książką pokaleczył kilka osób. Teraz swoją nieudolnie przyjętą linią obrony kaleczy kolejne. Dorabia ideologię do pisania o fekaliach, a prawda jest taka, że wiele osób zwyczajnie obrzygał błotem. Wszystko w imię źle pojętej niezależności dziennikarskiej. O jakiej niezależności mówimy?

Gdzie tu etyka? Jak nazwać przyjaciela domu, który poufne informacje wykorzystuje w książce uderzającej bezpośrednio w tych, którzy w dobrej wierze mu je udostępnili?

O swoich przyjaciołach, a Kapuściński za takiego uważał Domosławskiego, wiemy najczęściej więcej niż pozostali ludzie. Zwyczajnie znamy ich grzeszki, które nie przeciekają poza krąg przyjaciół. Samo to, że je znamy nie upoważnia nas jednak pod żadnym pozorem do kolportowania tych informacji w świat.

Ja też znam przeróżne ploty o ludziach ze świecznika. Czy mam w związku z tym na tym blogu kolportować informacje, że Pan X mówi mi o tym, że zdradza żonę z Panią Y i Warszawa huczy od plotek a oficjalnie w telewizji i gazetach są szczęśliwą rodziną?

Że polityk Z jest gejem i mam na to świadków, a oficjalnie o tym nie mowi?

Nie jestem wprawdzie dziennikarzem, ale będę się bronił, że to wolność słowa. Jestem do tego tutaj anonimowy, więc w ogóle będę kryty.

To breja w której mogą się taplać tabloidy, ale nikt poważny.

Nie chodzi mi nawet o wyciąganie tej rzekomej współpracy. Zresztą „Newsweek’ pisał o tym już w 2007 roku, żadna to nowość. Niewyobrażalnym świństwem jest natomiast dla mnie opieranie się na materiałach, które rodzina miała prawo zachować dla siebie i o sprawach o których Domosławski nigdy by się nie dowiedział, gdyby rodzina w dobrej wierze mu ich nie udostępniła.

"Każde nieszczęście w historii jest zapowiedziane; zawsze występują jakieś znaki na niebie, ostrzegające ludzi o niebezpieczeństwie. Rzadko ktokolwiek im wierzy." - Calek Perechodnik / Blog wyróżniony prestiżowym 37 miejscem na Liście Hańby Narodowej

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (19)

Inne tematy w dziale Kultura