Kaddafi testuje wytrzymałość Zachodu

Wojna dyplomatyczna pomiędzy Libią a Szwajcarią nabiera rozpędu. Libijskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych dało ambasadzie Szwajcarii czas do poniedziałku w południe (godz. 11 czasu polskiego) na przekazanie Szwajcara, skazanego na więzienie, który schronił się w ambasadzie, grożąc podjęciem przeciwko niej kroków.

Jakie będą to kroki nie podano.

Muammar wciąż nie może zapomnieć Helwetom lipcowego zatrzymania swojego syna Hannibala za pobicie swoich służących w hotelu w Genewie.

Wprawdzie niechroniony immunitetem dyplomatycznym synalek został po dwóch dniach zwolniony, ale i tak poczuł się zatrzymaniem mocno upokorzony.

Wcześniej w innych europejskich państwach takie incydenty uchodziły mu bezkarnie. Choćby pobicie policjanta w Rzymie, czy jazdę pod prąd po Polach Elizejskich po znacznym spożyciu alkoholu.

Libia w związku z tym wstrzymała dostawy ropy do Szwajcarii, wycofała ponad 5 miliardów USD ze szwajcarskich banków i wprowadziła zakaz rozładunku szwajcarskich towarów w libijskich portach. Ponadto ograniczyła połączenia lotnicze ze Szwajcarią, a 19 lipca zatrzymała dwóch szwajcarskich biznesmenów - Maksa Goeldiego i Rachida Hamdaniego.

Kadafi uznał widocznie, że to wciąż jednak za mało za tak wielkie upokorzenie.

Hamdani po kilku miesiącach przebywania w areszcie został zwolniony, natomiast Goeldiego skazano na cztery miesiące aresztu, ale ten szybko znalazł schronienie w ambasadzie.

Sytuacja wydaje się patowa. Kaddafi, który jeszcze niedawno obawiał się, że podzieli los Saddama Husajna, po latach izolacji czuje się coraz bardziej pewny swego. Wie, że jest potrzebny zachodowi, zaczął być po wielu latach traktowany przez wiele europejskich stolic jak równorzędny a nawet strategiczny partner.

Szwajcarzy tymczasem mają problem, bo wygląda na to, że Kaddafi sprawdza na nich na ile może sobie pozwolić.

Jestem bardzo ciekaw jak ta sytuacja się rozwinie.