W przyszłym tygodniu z Polski do Rosji wyjedzie grupa robocza, której zadaniem będzie ustalenie szczegółów kwietniowych uroczystości w Katyniu.
Komentarze w rosyjskiej prasie są na ogół bardzo wyważone i pełne nadziei na osiągnięcie zgody na tym polu.
„Wiedomosti” zauważają, że spotkanie premierów Polski i Rosji może stać się symboliczne. Według tej gazety „Katyń jest zapewne najlepszym miejscem, w którym wspólny ból może położyć kres bluźnierstwom nad pamięcią poległych, a także pomóc skończyć z historycznymi pretensjami i osiągnąć pojednanie".
"Wiedomosti"przypominają również, że "nieopodal Smoleńska w bratnich mogiłach spoczywają ofiary stalinizmu z Polski i ZSRR: 4500 polskich inteligentów, którzy w chwili wybuchu II wojny światowej stali się oficerami i którzy w kwietniu 1940 roku zostali rozstrzelani przez NKWD na podstawie decyzji Politbiura, oraz 6500 radzieckich obywateli wymordowanych przez organy represji w czasie wielkiego terroru końca lat 30.".
Rosyjska edycja „Newsweeka” cytuje z kolei anonimowego „wysokiego przedstawiciela rosyjskiego MSZ”, według którego Putin w Katyniu zamierza postawić kropkę nad „i”, przyznając, że odpowiedzialnymi za tę zbrodnię były partia komunistyczna i komunistyczna tajna policja.
Rosyjskie władze w ten sposób przyznają ostatecznie i dobitnie, że do tragedii doszło w 1940 roku i stał za nią ZSRR, a nie faszystowskie Niemcy.
Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Rosja dąży, przynajmniej w tej kwestii do porozumienia i wyznania win.
Byłoby bardzo szkoda, gdyby po polskiej stronie tego nie dostrzeżono, a debata publiczna nad uroczystościami ograniczała się wyłącznie do tematu braku zaproszenia na uroczystości Prezydenta RP.
"Każde nieszczęście w historii jest zapowiedziane; zawsze występują jakieś znaki na niebie, ostrzegające ludzi o niebezpieczeństwie. Rzadko ktokolwiek im wierzy." - Calek Perechodnik
/
Blog wyróżniony prestiżowym 37 miejscem na Liście Hańby Narodowej
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka