Byłem wczoraj przejazdem w Otwocku.
A ponieważ Otwock kojarzy mi się głównie z biografią Calka Perechodnika postanowiłem sprawdzić jak obecnie wyglądają opisywane w książce miejsca.
I tak najpierw udałem się na ulicę Podmiejską, gdzie Calek wraz z rodziną zamieszkał po zamknięciu getta. To do tego domu wrócił po odprowadzeniu na plac wywózki do Treblinki swojej żony i córeczki. Po akcji wysiedleńczej 20 sierpnia pisał „Pamiętam jak szliśmy: ja, Zygmunt Wolfowicz, jego brat Tadek, oraz Rubin Grynkorn. Mieszkaliśmy na tej samej ulicy, jednocześnie straciliśmy rodziny i teraz wracamy do domów”
Dziś ulica Podmiejska wygląda tak.
Podmiejska 20, czyli adres Calka ogrodzony jest wysokim murem. Po starym domu nie ma śladu. Jeszcze kilka lat temu wyglądał podobnie do tego.
Podążając dalej śladami Calka postanowiłem zobaczyć, w jakim stanie zachowała się parcela jego ojca, Oszera Perechodnika na ulicy Kościelnej. „Raz przechodziłem w dzień przez ulicę Kościelną, ostatnio mogliśmy się nawet kręcić po polskiej dzielnicy pod pozorem kupowania dla nas jedzenia. Och, nie odczuwałem bólu patrząc na nasze domy, widząc poprzez firanki w każdym oknie bezpieczne i spokojne ognisko domowe. Trudno, przestałem żałować domów, majątków, rzeczy, gdyby chociaż najbliżsi byli ze mną.
Wtem patrzę – jakaś młoda dziewczyna wozi przed sobą może dwuletnie dziecko w spacerówce. Nogi się ugięły pode mną. Poznałem spacerówkę mojej córeczki, która wraz z innymi rzeczami została zrabowana z mojego mieszkania.”
Dom zachował się w niezłym stanie. I dziś również widać w oknach firanki.


Charakterystyczna, piękna, sanatoryjna zabudowa przedwojennego Otwocka zwana Świdermajer ostatecznie odchodzi, przeżywając o 60 lat swoich właścicieli (Otwock przed wojną zamieszkany był w 70% przez społeczność żydowską). Calkowi, Zygmundowi, Radkowi, czy Rubinowi, podobnie jak ponad 10 000 innych otwockich Żydów nie dane już było zobaczyć swojego miasta po 1942 roku. Sam Calek zginął już po powstaniu w 44 wykryty przez szabrowników i według relacji Pejsacha Perechodnika rozstrzelany, lub spalony w kryjówce.



Niewielka część willi jest restaurowana, większość zaraz się rozleci. Wytrzymały i tak bardzo długo, zważywszy, że od końca wojny były zamienione w komunałki i zasiedlane biedotą.
Zastępuje ją szare i nijakie budownictwo. Szkoda, ale taka kolejność dziejowa.
Wizytę w Otwocku polecam. Świdermajer jest podupadły, ale wciąż piękny. Potężny oddech historii. Za 10 lat po przedwojennej zabudowie może nie być już po śladu.
Ja na pewno wybiorę się na dłuższy spacer, jak tylko zrobi się nieco cieplej.
Przepraszam za słabą jakość zdjęć. Przy -10C jakoś nie chciało mi się wychodzić z samochodu i szukać ujęć....
"Każde nieszczęście w historii jest zapowiedziane; zawsze występują jakieś znaki na niebie, ostrzegające ludzi o niebezpieczeństwie. Rzadko ktokolwiek im wierzy." - Calek Perechodnik
/
Blog wyróżniony prestiżowym 37 miejscem na Liście Hańby Narodowej
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura